Niewielu piłkarzy Lechii Gdańsk miało odwagę rozmawiać po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin. Dusan Kuciak rzucił tylko w przestrzeń hasło, że nie zamierza się po raz kolejny tłumaczyć i wyszedł ze stadionu.
Lechia przegrała z Zagłębiem 1:3, choć to ona jako pierwsza strzeliła gola i nawet nieźle weszła w sobotni mecz. - Najlepiej wyglądaliśmy przed strzeleniem gola. Później nasza gra się pogorszyła, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć z jakich względów - mówił po spotkaniu Michał Nalepa.
Najprostsze, a zarazem najtrudniejsze pytanie: co zawiodło? - Nie chcę powiedzieć za dużo, ale za dużo rozmyślaliśmy o tym, co będzie w przyszłości, a za mało o tym, co tu i teraz. Nic nie dzieje się z przypadku. Spadliśmy my jako piłkarze. To my wychodziliśmy na boisko - powiedział Nalepa.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
Zawodnicy po końcowym gwizdku podeszli pod sektor kibiców, ale nie było żadnych oklasków, a gwizdy, wyzwiska i ogólnie unosząca się w powietrzu złość. - W szatni był smutek i wstyd. Ja na razie czuję wstyd. To najgorszy dzień w mojej karierze - dodał obrońca Lechii.
Nalepa jest w Lechii od sezonu 2017/18. Nie chciał mówić o swojej dalszej przyszłości w gdańskim klubie, choć wielokrotnie był pytany o grę w Fortuna I lidze. - W głowie cały czas rozgrywałem tylko mecz z Zagłębiem. To było dla mnie najważniejsze. Do samego końca wierzyłem, że możemy odwrócić nasz los pomimo bardzo słabego sezonu - mówił.
- Najlepiej jak każdy będzie miał swoją refleksję. Zrzucanie winy na kogokolwiek nie ma sensu, a po drugie to nie jest kwestia jednego zawodnika. Jeśli tylko jeden z nas byłby bez formy, to byśmy z tej ligi nie spadli. Za dużo piłkarzy było pod formą od pierwszej do ostatniej kolejki - podsumował Nalepa.
CZYTAJ TAKŻE:
Hiszpańska myśl szkoleniowa nie uratowała Lechii. "Nie czas na wymówki"
Lechia przeprasza kibiców, a tu taka riposta Arki Gdynia