Kompromitacja Realu Madryt! Cztery gole napastnika beniaminka

PAP/EPA / David Borrat / Na zdjęciu: Valentin Castellanos (z lewej) celebruje zdobycie bramki
PAP/EPA / David Borrat / Na zdjęciu: Valentin Castellanos (z lewej) celebruje zdobycie bramki

To był mały nokaut! Beniaminek La Liga Girona nie dał na własnym stadionie szans Realowi Madryt pokonując Królewskich 4:2. Cztery gole w spotkaniu zdobył Taty Castellanos.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawa mistrzostwa Hiszpanii jest już raczej rozstrzygnięta. Real Madryt na osiem kolejek przed końcem do Barcelony tracił jedenaście punktów i był świadomy, że dystansu nie będzie w stanie odrobić.

Królewscy skupiają się na finale Pucharu Króla i przede wszystkim Lidze Mistrzów. W meczu z Gironą w składzie Realu zabrakło Thibaut Courtois i narzekającego na silne stłuczenie Karima Benzemy.

Gospodarze to beniaminek, który awans wywalczył po play-off. Do nich przystępował z 6. pozycji. W La Liga Girona radzi sobie bardzo dobrze, jest już niemal pewna utrzymania, a kilka tygodni temu potrafił urwać punkty Barcelonie (0:0).

ZOBACZ WIDEO: Niespodzianka na finiszu sezonu. "To nie wchodzi w grę"

Goście mogli objąć prowadzenie już w 30. sekundzie. Luka Modrić z pola karnego zagrał do Rodrygo, strzał piętą z trzech metrów odbił się od obrońcy. Piłka o centymetry minęła słupek.

Królewscy atakowali, ale to gospodarzy zdobyli gola. Rozmontowali obronę Realu zawodnicy Girony. W końcowej fazie Migiel Gutierrez dośrodkował na głowę Taty Castellanosa, a ten pokonał Andrija Łunina.

Real szukał wyrównania, w 23. minucie Vinicius Junior wyłożył piłkę Rodrygo, a ten spudłował. Chwilę później fatalnie w defensywie gości zachował się Eder Militao, któremu uciekł Castellanos i w sytuacji sam na sam trafił do bramki Królewskich.

Wybrańcy Carlo Ancelottiego do gry wrócili w 34. minucie. Marco Asensio dośrodkował z prawej strony, a Vinicius głową z trzech metrów wpakował piłkę do bramki. Przed przerwą to gospodarze mogli trafić po raz trzeci. W 38. minucie Rodrigo Riquelme uderzył tuż ponad poprzeczką.

Druga połowa kapitalnie rozpoczęła się dla beniaminka. Chwilę po wznowieniu gry Yan Couto dośrodkował na ósmy metr, a Castellanos natychmiast uderzył. Łunin niewiele miał skutecznych interwencji w meczu, podobnie było tym razem.

To nie był koniec. Po kwadransie Castellanos zdobył czwartego gola. Tym razem po rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu z ok. 16 metrów, a Castellanos z pięciu metrów wpakował piłkę do bramki bezradnych Królewskich.

Po stracie czwartej bramki Real przestał wierzyć w możliwość odrobienia strat. Girona bez większych problemów odpierała próby gości. W 72. minucie, przy owacji na stojąco, boisko opuścił Taty Castellanos, napastnik latem pozyskany z MLS z New York City.

Pięć minut przed końcem goście zdobyli drugą bramkę. Vinicius w polu karnym zakręcił obrońcami i wyłożył Lucasowi Vazquezowi piłkę na piąty metr. Po chwili piłka znalazła się w siatce.

Girona dowiozła dwubramkową przewagę do końca i już może świętować utrzymanie. Z kolei Real musi patrzeć za siebie, Atletico może znowu odrobić część strat do drużyny Ancelottiego.

Girona FC - Real Madryt 4:2 (2:1)
1:0 - Taty Castellanos 12'
2:0 - Taty Castellanos 24'
2:1 - Vinicius Junior 34'
3:1 - Taty Castellanos 46'
4:1 - Taty Castellanos 62'

Składy:

Girona FC: Paulo Gazzaniga - Arnau Martinez, Santiago Bueno, Juanpe, Miguel Gutierrez (88' Javi Hernandez), Oriol Romeu - Yan Couto, Ivan Martin (90+2' Ricard Artero), Viktor Tsygankov (72' Valery Fernandez), Rodrigo Riquelme (88' Reiner) - Taty Castellanos (72' Cristhian Stuani).

Real Madryt: Andrij Łunin - Dani Carvajal (78' Lucas Vazquez), Antonio Ruediger, Eder Militao, Nacho (52' Eduardo Camavinga) - Federico Valverde, Luka Modrić (65' Aurelien Tchouameni), Toni Kroos - Marco Asensio, Rodrygo Goes (78' Mariano Diaz), Vinicius Junior.

Żółte kartki: Martinez (Girona) oraz Vinicius, Militao (Real).

Sędzia: Javier Iglesias Villanueva.

[multitable table=1497 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Betis może stracić prawo gry w pucharach
Real Madryt ucieka Atletico Madryt

Źródło artykułu: WP SportoweFakty