Zawodnicy Xaviego byli zaskoczeni, gdy madrytczycy ruszyli do ofensywy na samym początku spotkania. Mianowicie Antoine Griezmann po 40 sekundach od pierwszego gwizdka efektownie przymierzył z dystansu. Piłka była poza zasięgiem bezradnego Marca-Andre ter Stegena i odbiła się tylko od poprzeczki.
W pierwszych minutach Katalończycy nie byli w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Jana Oblaka. Słoweniec był praktycznie bezrobotny i jedynie w 14. minucie musiał wypiąstkować piłkę po dograniu Frenkiego de Jonga.
Robert Lewandowski znalazł się oczywiście w składzie gospodarzy i pierwszą akcję w jego wykonaniu kibice mogli obejrzeć chwilę później. Polak ruszył w kierunku bramki, z dziecinną łatwością ograł Stefana Savicia, lecz na linii strzału stanął Mario Hermoso. Próba Ferrana Torresa też okazała się nieskuteczna.
Kadrowicz napędził kolejną akcję miejscowych w 24. minucie, kiedy uruchomił podaniem Torresa. Z kolei reprezentant Hiszpanii wpadł w pole karne i zabrakło mu dokładności przy dośrodkowaniu.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?
Griezmann przypomniał o sobie w końcówce pierwszej połowy. Francuz uderzeniem z trudnej pozycji nie mógł zaskoczyć dobrze dysponowanego ter Stegena. Golkiper pewnie interweniował.
Gracze FC Barcelony wymieniali podania, próbując uśpić czujność defensywy Diego Simeone. Udało im się to tuż przed zejściem do szatni. Raphinha wypatrzył ustawionego na krawędzi pola karnego Torresa, a ten długo się nie zastanawiał i uderzył z dystansu. Oblak skapitulował po pierwszym celnym strzale rywali.
Drugą szansę Lewandowski miał po zmianie stron. 34-latek podbił sobie piłkę w polu karnym, uderzył z powietrza, natomiast Oblak nie musiał się za bardzo wysilać, by zażegnać niebezpieczeństwo.
Fiaskiem zakończyła się również próba Torresa. Strzelec pierwszego gola mógł skompletować dublet, ale Oblak był na posterunku.
W 51. minucie Lewandowski miał wystawioną piłkę jak na tacy po wrzutce z lewej flanki. Snajper katastrofalnie skiksował, próbując uderzyć wolejem, tymczasem arbiter zasygnalizował pozycję spaloną.
Następnie lider klasyfikacji strzelców przekazał piłkę lepiej ustawionemu Raphinhi przed polem karnym. Akcja zakończyła się niecelnym strzałem brazylijskiego skrzydłowego. Podobnie było w przypadku Gaviego, który sam wypracował sobie sytuację strzelecką.
Atletico odpowiedziało fatalnym strzałem Rodrigo De Paula. Argentyńczyk uderzył obok słupka i miał pretensje do samego siebie.
18 minut przed końcem Raphinha mógł zamknąć mecz. Zawodnik FC Barcelony został dobrze obsłużony przez Lewandowskiego i z kilku metrów nieczysto trafił w piłkę.
W barwach "Los Rojiblancos" błyszczał Griezmann. O mały włos, a napastnik Atletico zostałby autorem przepięknej bramki. Ter Stegen obronił jego uderzenie piętką.
Lewandowski chciał się przełamać za wszelką cenę. W 76. minucie mógł wystawić piłkę Raphinhi na pustą bramkę, jednak wolał sam wykończyć akcję. Polak skiksował po raz kolejny, strzelając obok słupka. Kibice przecierali oczy ze zdumienia.
FC Barcelona dowiozła jednobramkową przewagę nad Atletico do ostatniego gwizdka i zainkasowała komplet punktów. Lider stawki Primera Division wykonał kolejny istotny krok w drodze do mistrzostwa.
FC Barcelona - Atletico Madryt 1:0 (1:0)
1:0 - Ferran Torres 45'
Składy:
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Ronald Araujo, Marcos Alonso (61' Eric Garcia), Alejandro Balde, Sergio Busquets, Frenkie de Jong (78' Franck Kessie), Gavi, Raphinha (90+2' Ansu Fati), Ferran Torres (61' Pedri), Robert Lewandowski.
Atletico Madryt: Jan Oblak - Nahuel Molina, Jose Maria Gimenez, Stefan Savić, Mario Hermoso (78' Sergio Reguilon), Yannick Ferreira Carrasco, Axel Witsel (59' Alvaro Morata), Rodrigo De Paul, Thomas Lemar (67' Saul Niguez), Antoine Griezmann, Angel Correa (59' Pablo Barrios).
Żółte kartki: Alonso, Busquets, Raphinha, Gavi (Barcelona) - Griezmann, Savić, Gimenez, Barrios, Reguilon, Morata, Niguez (Atletico).
Sędzia: Jose Sanchez Martinez.
Czytaj więcej:
Tottenham Hotspur zmiażdżony w bezpośredniej walce o Ligę Mistrzów! Czyste konto Łukasza Fabiańskiego
Oto nowy faworyt do przejęcia Chelsea. "Piłkarze są podekscytowani"