Mecz widowiskowy, emocjonujący, pełen sytuacji, trzymający w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego. Jeśli gdzieś na świecie odbywał się w czwartkowe popołudnie taki mecz, to na pewno nie we Wrocławiu. Tam otrzymaliśmy ciężkostrawne danie, po którym można było stracić wiarę w sens uprawiania pięknego sportu, jakim niewątpliwie jest piłka nożna.
Śląsk Wrocław i Piast Gliwice wyszły na boisko po jedenastu, natomiast z grą w piłkę nie miało to wiele wspólnego. Jedna i druga drużyna walczą w tym sezonie o utrzymanie, choć jeśli spojrzy się na sam przebieg meczu, to można odnieść wrażenie, że Śląsk i Piast są już pewne ligowego bytu, bo nie za bardzo chciało im się atakować. Dość powiedzieć, że na pierwszy celny strzał przyszło nam czekać do 55. minuty, gdy Grzegorz Tomasiewicz kopnął z dystansu w sam środek bramki. Finalnie jednak w Gliwicach raczej nie będą narzekać na końcowy wynik, z kolei w ekipie Śląska mają o czym myśleć, bo strefa spadkowa jest coraz bliżej.
Pierwsza połowa to 35-40 minut stania na boisku i przyzwoita końcówka, gdy kibice na trybunach mogli poczuć choć namiastkę emocji, choć to i tak stwierdzenie na wyrost. Brakowało dokładności w końcowych fazach akcji albo po prostu lepszych wyborów. Po przerwie Piast miał optyczną przewagę, choć też niewiele z niej wynikało. Gospodarze, w porównaniu do spotkania przed tygodniem, byli wzmocnieni, bo w składzie znaleźli się John Yeboah i Erik Exposito, natomiast kompletnie nie miało to wpływu na grę drużyny. W ofensywie nie działo się absolutnie nic. Śląsk przez 90 minut nie oddał ani jednego celnego strzału. Bez tego trudno o gole.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
Mecz dla koneserów? Prawdopodobnie nawet najwięksi entuzjaści futbolu drugi raz nie zdecydowaliby się obejrzeć tego spotkania.
Kibice Śląska parę razy dali wyraz swojemu niezadowoleniu, co rozumiemy poprzez gwizdy po kolejnych niecelnych podaniach i wolnym rozgrywaniu piłki. Już bezbramkowy remis był z perspektywy gospodarzy kiepskim wynikiem, ale w 82. minucie sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza. Po prostym błędzie rezerwowego Daniela Leo Gretarssona gola strzelił Jorge Felix, korzystając z przytomnego wycofania piłki przez Gabriela Kirejczyka. Ten moment sprawił, że gliwiczanie mają już osiem punktów przewagi nad strefą spadkową.
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 0:1 (0:0)
0:1 Jorge Felix 82'
Składy:
Śląsk: Rafał Leszczyński - Diogo Verdasca (90' Patryk Szwedzik), Konrad Poprawa, Łukasz Bejger (73' Daniel Leo Gretarsson) - Martin Konczkowski, Petr Schwarz, Patrick Olsen, Michał Rzuchowski (67' Piotr Samiec-Talar) - John Yeboah (90' Caye Quintana), Erik Exposito (67' Dennis Jastrzembski).
Piast: Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński (46' Miguel Munoz), Alexandros Katranis (70' Gabriel Kirejczyk) - Michael Ameyaw, Tom Hateley, Grzegorz Tomasiewicz, Michał Chrapek (85' Michał Kaput), Jakub Holubek - Jorge Felix (90+3' Alex Sobczyk).
Żółte kartki: Janasik, Poprawa, Samiec-Talar (Śląsk) oraz Chrapek (Piast).
Sędzia: Karol Arys (Szczecin).
CZYTAJ TAKŻE:
Fatalny błąd Łukasza Fabiańskiego. Dopełnienie katastrofy [WIDEO]
Wielki powrót. Znamy nowego trenera Chelsea!