FC Barcelona przystąpiła do rewanżowego spotkania z Realem Madryt w Pucharze Króla z bardzo skromną zaliczką - po zwycięstwie 1:0 w Madrycie. Mimo to przed meczem trener Xavi deklarował, że to Królewscy będą faworytem środowego starcia na Camp Nou.
Szkoleniowiec słusznie obawiał się Realu Madryt. Podrażnieni mistrzowie Hiszpanii nie pozostawili złudzeń rywalom. Hat-tricka zanotował Karim Benzema, a jedną bramkę zdobył Vinicius Junior. Los Blacos świetnie spisali się szczególnie w drugiej połowie, w której FC Barcelona była kompletnie bezradna.
- To był kompletny mecz. Pod każdym względem. Pierwszy gol zmienił dynamikę całego meczu. Dzięki niemu znajdowaliśmy więcej przestrzeni w przejściach do ataku w drugiej połowie i wyrządziliśmy im dużo krzywdy - podkreślił trener Carlo Ancelotti, cytowany przez dziennik "Marca".
Tak sromotnej klęski Barcelony z Realem Madryt nie było już bardzo dawno. Po raz ostatni "Królewscy" strzelili cztery bramki Barcelonie w maju 2008 roku.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
- Myślę, że jestem najbardziej dumny, że "kociołek" znowu się podgrzał. To jest najważniejszy moment sezonu i gdy mamy ważne spotkania, radzimy sobie dobrze - cieszył się włoski szkoleniowiec.
Real zameldował się w Pucharze Króla i stoi przed wielką szansą, aby po kilku latach przerwy wznieść to trofeum w górę. Rywalizacja rozstrzygnie się 6 maja, kiedy to Benzema i spółka zagrają z Osasuną.
Zobacz także:
Co za akcja Lewandowskiego! A potem wydarzyło się to
Były prezes Realu Madryt szokuje: Wynik El Clasico jest skandaliczny!