Ponad 300 milionów. Tyle pieniędzy na stół musiała wyłożyć stacja Canal+, żeby wykupić od zarządu PKO Ekstraklasy prawa do transmisji. Kwota jest rekordowa, a ustalenia jak na włożone środki dosyć niewdzięczne. Wszystko przez sublicencję. W umowie widnieje zapis, że jeden mecz w kolejce musi zostać pokazany w telewizji ogólnodostępnej.
Wobec tego Canal+ zawarł umowę ustną z TVP, której prezesem był wówczas Jacek Kurski. Problem w tym, że wszystko miało miejsce rok temu. Jak donosi portal sport.pl, obie strony nie widzą żadnych szans na porozumienie. W TVP wiele się zmieniło. Począwszy od prezesa, bo nowym został Mateusz Matyszkowicz, a kończąc na oglądalności.
Wiedzieli, na co się piszą
Ta spada. Jeszcze parę lat temu PKO Ekstraklasa cieszyła się dużym zainteresowaniem, a jej mecze śledziło średnio prawie 300 tysięcy kibiców. Ale to już historia, bo przykładowo w marcu oglądalność nie wynosiła nawet dwustu. Matyszkowicz więc nie kwapi się do wykupienia praw, a Canal+ ma problem. Stacja liczyła na zwrot części kosztów, jednak podpisując kontrakt, była przygotowana również na najgorsze.
ZOBACZ WIDEO: Tak zachował się Santos. Zdradzamy kulisy
- Złożyliśmy dużo wyższą i bardziej konkurencyjną ofertę niż w latach ubiegłych. Zaakceptowaliśmy opisany w przetargu obowiązek udzielenia sublicencji telewizji otwartej i wzięliśmy na siebie ryzyko finansowe, bo nie mamy żadnych gwarancji wpływów z tego tytułu. Równie dobrze żaden otwarty kanał może nie być meczami ekstraklasy zainteresowany lub złożyć bardzo niską ofertę - mówił jesienią dla sport.pl Piotr Kaniowski z departamentu komunikacji nadawcy.
Trzeba działać, a czas ucieka
Nie wypalił plan A, więc czas na plan B. Istnieje kilka wyjść awaryjnych z sytuacji. Dwa najbardziej prawdopodobne zakładają, że Canal+ dogada się z inną telewizją, na przykład Polsatem albo też wyemituje jeden z meczów na którymś ze swoich ogólnodostępnych kanałów.
Niewykluczone również, że któreś spotkanie będzie wyświetlane w internecie, na przykład za pośrednictwem serwisu YouTube, również za darmo. Taki patent już testowano, gdy Stal Mielec podejmowała Lecha Poznań.
Spotkanie do wyników z telewizji się nie zbliżyło, bo śledziło je na żywo mniej więcej 40 tysięcy użytkowników, natomiast dużą zaletą jest z pewnością możliwość odtworzenia wydarzenia, które pozostaje dostępne na darmowym kanale prowadzonym przez Canal+. Jedno jest pewne. Wierząc doniesieniom sport.pl, Ekstraklasy przez najbliższe lata w TVP nie zobaczymy.
Zobacz także:
- Wielki cios dla Lecha Poznań. Kluczowy piłkarz wypada z gry do końca sezonu
- Filar Arsenalu kontuzjowany. Jakub Kiwior dostanie szanse?