Bramkarz reprezentacji Polski uruchomił zbiórkę. Przed laty stanął przed dramatycznym wyborem

Newspix / LUKASZ GROCHALA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Łukasz Miśkiewicz
Newspix / LUKASZ GROCHALA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Łukasz Miśkiewicz

Na kopalni Łukasz Miśkiewicz stracił rękę po dramatycznym wypadku. Nie poddał się i później wywalczył z reprezentacją amp futbol dwa medale mistrzostw Europy. Dziś bramkarz jest w potrzebie, uruchomił zbiórkę.

Miśkiewicz jedenaście lat temu stanął przed dramatycznym wyborem. To był zwyczajny, letni dzień. Mężczyzna zjechał do kopalni węgla kamiennego KWK Knurów, gdzie pracował jako górnik. Ze swoją ekipą budowali zabezpieczenia kilometr pod ziemią.

Na koniec dnia Miśkiewicz zaczynał rutynowe czyszczenie maszyn. Odrywając cement usłyszał huk, schylił się i nastąpił nieszczęśliwy zbieg wydarzeń. "Ślimak", czyli maszyna przypominająca maszynkę do mięsa, zassała rękawiczkę wciągając do środka dłoń mężczyzny. Zaczęła miażdżyć kości. Ciągnęła dalej i Miśkiewicz poświęcił rękę ratując resztę ciała. - Musiałem ją sobie sam oderwać, bo by mnie tam chyba całego wciągnęło i zabiło - wyjawił nam.

Wszystko się skończyło

- Budzę się w szpitalu z narkozy, patrzę: ręki nie ma. Masz dwadzieścia kilka lat, jesteś w kwiecie wieku i myślisz wtedy jedno: dramat - wspomina. - Po samym wypadku to tragicznie było. Myślałem, że wszystko się dla mnie skończyło. Najbardziej się bałem odtrącenia, ale rodzina i kumple zrobili "robotę", wyciągnęli mnie z tego. Lekarze mnie zszyli i za kilka dni szukałem dla siebie sportu. I znalazłem amp futbol - opowiada Łukasz Miśkiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące opinie nt. Roberta Lewandowskiego. Oto co napisali Hiszpanie

Dziś jest bramkarzem reprezentacji Polski amp futbolu i drużyny z Bielska-Białej: TSP Kuloodporni. Ma dwa brązowe medale z mistrzostw Europy i złoty medal mistrzostw Polski. Jest również dwukrotnym uczestnikiem mistrzostw świata z polską kadrą.

Miśkiewicz trenuje raz w tygodniu, do tego ćwiczy indywidualnie w domu i raz w miesiącu stawia się na zgrupowaniu reprezentacji. Sport jest dla niego dodatkiem, bo pracuje w tygodniu od 7 do 14 w zakładzie ortopedycznym. Wcześniej był zatrudniony w sklepie odzieżowym.

- Teraz robię nogi dla niepełnosprawnych. Bez ręki strugam protezy - skręcam, układam konstrukcje. Każda proteza jest przygotowywana indywidualnie, ręcznie. Do tego dochodzi też praca biurowa: wystawianie faktur, wniosków - opowiada.

- Przychodzą do nas głównie ludzie niepełnosprawni: starsi po chorobach, młodzi. Z myślą, że ich świat się zawalił. Staram się pocieszać i mówię, że da się żyć bez ręki czy nogi, że to nie koniec świata. Każdy z nas, amputowanych, musiał to sobie jakoś poukładać - przypomina.

Łukasz Miśkiewicz - bramkarz reprezentacji Polski w amp futbol
Łukasz Miśkiewicz - bramkarz reprezentacji Polski w amp futbol

Zbiórka na łazienkę

Miśkiewicz pamięta swoje początki po wypadku. - Na zwolnieniu L4 było najgorzej. Siedziałem w domu, oglądałem filmy, jadłem niezdrowe żarcie, a dupa rosła. Spojrzałem w końcu w lustro i powiedziałem do siebie: "Koniec stary, trzeba się ruszyć" - przypomina.

- Starałem się zawsze patrzeć na życie pozytywnie. To też kwestia charakteru, nastawienia - mówi.

Bramkarz wpadł na pomysł utworzenia zbiórki. Z pensji w pracy nie jest w stanie uzbierać na wyremontowanie łazienki w swoim mieszkaniu. Z amp futbolu ma niewielkie pieniądze. Chce przystosować toaletę dla osoby niepełnosprawnej.

- Chodzi o kafelki antypoślizgowe, uchwyty. Wychodzę spod prysznica i wiadomo, nie mam się za co złapać. Przydałaby się kabina bez brodzika. Nic skomplikowanego, ale na pewno ułatwi życie - tłumaczy nasz rozmówca.

Miśkiewicz nie kryje też lekkiego skrępowania. - Zawsze to raczej ja pomagałem: załatwiłem koszulkę, inny sprzęt. Ale po jedenastu latach stwierdziłem, że może warto zrobić coś dla siebie - wyjaśnia.

Protezy nie chciał

- Miałem zbierać na protezę, ale kurczę. Tyle lat chodzę bez ręki. Mam jedną protezę, do garnituru. Założyłem ją może raz w życiu i od tamtej pory leży w szafie. W protezie sam sobie się dziwny wydaje - mówi.

Jak dotąd Miśkiewicz zebrał ponad pięć tysięcy złotych, jednak potrzebuje znacznie więcej środków. - I tak jestem w szoku, że ludzie wpłacają pieniądze - mówi. - Bardzo wam za to dziękuję. Gdy zakończę zbiórkę, znowu wracam do pomagania - kończy bramkarz reprezentacji Polski.

Link do zbiórki Łukasza Miśkiewicza dostępny TUTAJ.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty

Awaryjne powołanie. Czekał rok na powrót do kadry

"Ta drużyna się rozsypuje". Gorzkie słowa byłego lidera reprezentacji

Komentarze (2)
avatar
Alan91
24.03.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A ja tak się zastanawiam , jeżeli to reprezentant Polski i już piszą media o tej zbiórce to domyslam się ze nasi reprezentaci z kadry taka kwotę wśród kolegów zbiorą w przeciągu godziny ... nie Czytaj całość
avatar
jac23
24.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiesz do czego jest zdolny człowiek w zagrożeniu. Szarpał się i wyszarpnąć. Normalna reakcja. Miał szczęście że nie stracił od rau przytomności z bólu.