[tag=720]
FC Barcelona[/tag] do ligowego El Clasico w 26. kolejce La Liga podejdzie z wielkim komfortem i zapasem punktowym. Nad drugim w tabeli przed tym spotkaniem Realem Madryt Barca ma aż dziewięć "oczek" przewagi.
W miniony weekend do gry wrócił Robert Lewandowski, dla którego będzie to pierwsze El Clasico na Camp Nou. "Lewy" jest po mundialu mniej skuteczny niż w pierwszej części sezonu. Więcej TUTAJ.
- Po rozmowie z nim wiem, że on na to El Clasico się bardzo nakręca i to może być dla niego klasyczny mecz na przełamanie - mówi nam przebywający w Barcelonie od kilku dni Mateusz Święcicki, który skomentuje spotkanie Barca - Real w stacji Eleven Sports.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty: W jakiej formie jest Robert Lewandowski?
Mateusz Święcicki, komentator Eleven Sports:
Powiem tak: w psychicznie na pewno bardzo dobrej. Natomiast, jeśli chodzi o formę czysto piłkarską, jest gorzej i on ma tego świadomość. To znaczy, że Robert Lewandowski siebie samego nie oszukuje i nie jest najlepiej. Natomiast powiem szczerze, że po rozmowie z nim, jestem spokojny, jeśli chodzi o jego kondycję psychiczną.
On nie demonizuje tej rzeczywistości. "Lewy" kibiców przyzwyczaił na początku do swojej imponującej skuteczności, dlatego w ostatnim czasie to może boleć podwójnie. Uważam jednak, że nie jest to jedynie wina naszego kapitana. Wynika to też z tego, ile sytuacji do strzelenia gola w ostatnim czasie stwarza Barcelona.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Co jest największym problemem?
Myślę, że głównym problem, co Robert dobrze zdiagnozował, jest doświadczenie. Pod tym względem widzimy wielką różnicę, jeśli chodzi o Bayern i Barcelonę. W Niemczech miał piłkarzy, którzy już tworzyli tam historię. Gdy siedzieliśmy ostatnio z Lewandowskim zrobiliśmy sobie taką analizę, kto w Barcie zdobywał już tytuły.
Gdybyśmy mieli porównać to z dorobkiem takich piłkarzy, jak Thomas Muller, Josua Kimmich, Manuel Neuer czy Benjamin Pavard, to byśmy się złapali za głowę. Myślę, że to jest główna różnica. "Lewy" przyznał mi, że to nie jest projekt na jeden sezon, więc on pozostaje spokojny.
Gdzie sam Lewandowski ma obecnie największe kłopoty? Robert wygląda trochę, jakby miał jakieś problemy fizyczne, które potem przenoszą się też na technikę.
Na pewno nie możemy tego zrzucać na karb wieku. Wystarczy przypomnieć sobie, jakie rzeczy wyczyniał w poprzednim sezonie Karim Benzema, który jest o rok starszy. Zresztą sam Lewandowski twierdzi, że czuje się zdecydowanie młodszy, niż wskazuje na to jego metryka. Moim zdaniem trzeba pamiętać o tym, że przez jakiś czas był kontuzjowany. Po drugie zamieszanie związane z czerwoną kartką z Osasuną. Kolejną kwestią, która z pewnością wpływa na "Lewego", jest brak przerwy zimowej.
On przez ostatnie kilkanaście lat przyzwyczaił się do przerwy między rundami. Dzięki temu miał wypracowane pewne przyzwyczajenia, mechanizmy. Tutaj tej przerwy praktycznie nie było. Gdybyśmy spojrzeli na czołowych zawodników Europy, to praktycznie każdy w tym anormalnym sezonie doświadczył kryzysu. To nie jest tylko kwestia, która komplikuje życie "Lewemu". Natomiast uważam, że dziś jego największą bolączką jest czucie piłki i podejmowanie dobrych decyzji. Chociaż po rozmowie z nim wiem, że on na to El Clasico się bardzo nakręca i to może być dla niego klasyczny mecz na przełamanie.
Wspomniałeś o Benzemie, który obecnie też daleki jest od swojej optymalnej dyspozycji. Czy to będzie pojedynek dwóch napastników bez formy?
Dokładnie. Myślę, że naszym problemem jest to, że jeśli jakiś piłkarz rozegra taki sezon, jak Benzema poprzedni, to my się do tego przyzwyczajamy i chcemy, żeby oni tak grali w kolejnych rozgrywkach. Wiadomo, że to jest trudne. Nawet Cristiano Ronaldo i Leo Messi mieli z tym problemy. On takiego sezonu już nie powtórzy.
Jeszcze w piątek rano wydawało się, że w tym meczu do gry wróci Pedri. Najnowsze wieści mówią jednak, że młodego Hiszpana nie zobaczymy. Czy to sprawia, że zobaczymy podobną Barcelonę do tej z meczu Pucharu Króla z Realem, gdy średnio chciała atakować?
Tamten mecz był ekstremum. Posiadanie piłki Barcelony było najniższe od ponad dekady. Pamiętajmy, że tutaj będą mieli za sobą 93 tysiące gardeł oraz świadomość tych wszelkich problemów, jakie są wokół klubu. W tym całym kotle kłopotów Barcelona wciąż ma największą średnią frekwencję w Europie. Ten klub wciąż jest atrakcyjny dla kibiców i generuje niesłychane emocje.
Jeśli zaś chodzi o Pedriego, to wydaje mi się, że oczywiście gra bez niego będzie inna, ale nie tak ekstremalnie, jak kilkanaście dni temu w Madrycie. Pedri jest kluczowy i nie da się go zastąpić bez utraty jakości. On jest piłkarzem unikatowym przez wszystko, co daje drużynie i jego wpływ na zespół. Nie chodzi tu tylko o kwestie gry efektownej do przodu, ale także defensywy. Brak Pedriego jest niepowetowaną stratą i zabiera nam dużo z atrakcyjności widowiska.
Kto w takim razie jest faworytem?
Uważam, że Barcelona. Moim zdaniem to ona ma przewagę, ale wielkim nietaktem byłoby powiedzenie, że Real przejdzie obok tego meczu z boku. Natomiast "Królewscy" są zaangażowani w walkę o Ligę Mistrzów i są nastawieni na zwycięstwo w LM. Dla Barcelony z kolei liga to jest jedyny taki poważny puchar do wygrania. Barca musi się tutaj pokazać.
Jakim wynikiem zakończy się ten mecz?
Moim zdaniem to spotkanie zakończy się remisem. Taki wynik satysfakcjonowałby Barcelonę. Obawiam się, że wówczas walka o mistrzostwo Hiszpanii stanie się jedynie czysto teoretyczna.
Rozmawiał Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty
Mecz FC Barcelona - Real Madryt w niedzielę o godz. 21. Transmisja w Eleven Sports, dostępnym w Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę