Jan Mucha (Słowacja): Nie czuję się bohaterem, bo na awans zasłużyła i zapracowała cała drużyna. Fakt, obroniłem kilka sytuacji, ale taka jest przecież rola bramkarza. Jeszcze nie możemy uwierzyć w to co się stało, bo to jest nasz ogromny sukces.
Seweryn Gancarczyk (Polska): Podobnego gola zdobyłem już w Metaliście Charków, ale wtedy przegraliśmy bardzo wysoko. No cóż, strzeliłem "swojaka" i czasu już nie cofnę. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni i mam nadzieję, że teraz będę trafiał już tylko do bramki przeciwnika. Po feralnym golu koledzy z drużyny pocieszali mnie, kazali podnieść głowę do góry. Trener też zachował się fair i mówił, że jeszcze wiele meczy przede mną. Najbardziej żałuję drugiej połowy, w której stworzyliśmy wiele 100-procentowych okazji, a mimo to przegraliśmy.
Jarosław Bieniuk (Polska): Straciliśmy gola, przegraliśmy mecz i pozostał ogromny niedosyt. Szybko stracona bramka nas podłamała, ale po przerwie byliśmy zdecydowanie lepsi. Wiedziałem, że prasa wywiera presję i że wiele oczu będzie zwróconych na mnie. Jestem człowiekiem ambitnym i chciałbym dalej grać w reprezentacji.
Ireneusz Jeleń (Polska): Chcieliśmy zagrać dla trenera Majewskiego, ale nie wyszło. Wiadomo jak to jest, jak się gra przy pustych trybunach. Brakowało nie tylko ludzi, ale także atmosfery na trybunach. Bojkot to sprawa na linii kibice-PZPN i my, piłkarze jesteśmy poza tym.