To była czarna sobota dla Rafała Gikiewicza. Po pierwsze, polski bramkarz w meczu z Bayernem Monachium (3:5) skapitulował aż pięć razy, co w tym sezonie jeszcze mu się nie zdarzyło. Po drugie, doznał kontuzji stopy.
W 26. minucie meczu został przypadkowo kopnięty przez Dayota Upamecano. Według "Kickera", Polaka przyznał po końcowym gwizdku, że pozostał na boisku dzięki zażyciu tabletki przeciwbólowej. - Nie wiem (jak poważny jest uraz). Musimy zaczekać - stwierdził po meczu.
Teraz czekają go badania, po których będzie wiadomo, jak poważny jest to uraz. Jeśli okaże się, że czeka go pauza, 36-latek będzie mógł mówić o koszmarnym pechu. Zagrożony jest bowiem jego udział w najbliższym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Fernando Santos nie zważa na metrykę i miał umieścić bramkarza Augsburga go w szerokiej kadrze na mecze el. Euro 2024 z Czechami i Albanią (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
Mało tego, według Bożydara Iwanowa z Polsatu, selekcjoner zamierzał postawić na Gikiewicza kosztem Wojciecha Szczęsnego. - Gikiewicz jest brany pod uwagę jako numer jeden. Tak słyszałem. Nie wymyśliłem tego, ale nie mogę zdradzać informatora - zdradził Iwanow w programie "Piłkarski Salon" portalu meczyki.pl.
Gikiewicz od kilku sezonów jest czołowym bramkarzem Bundesligi, ale nie cieszył się uznaniem kolejnych selekcjonerów. Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa i Czesław Michniewicz konsekwentnie go pomijali, stawiając na innych golkiperów: Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Skorupskiego, Bartłomieja Drągowskiego, Kamila Grabarę czy Radosława Majeckiego.
Olsztynianin tylko raz, w maju 2019 roku, pojawił się na zgrupowaniu kadry. Awaryjnie, gdy uraz uniemożliwił grę Szczęsnemu. W meczach el. Euro 2020 z Macedonią Północną i Izraelem jednak nie wystąpił.
We wrześniu ubiegłego roku publicznie przyznał, że nie wierzy już w spełnienie marzenia o grze w reprezentacji. - Mam na lodówce kartkę z celami i jeśli to kogoś interesuje, nie ma już tam reprezentacji. Zdjąłem ten ciężar - wyznał w programie "Moc Futbolu".
W styczniu zmienił zdanie. - Może z nowym trenerem się uda (zadebiutować w reprezentacji - przyp. red). Chciałbym mieć ten mecz na koncie. Zależy mi na tym, ponieważ chciałbym pokazać dzieciom, że w życiu wszystko jest możliwe - stwierdził w rozmowie z "Augsburger Allgemeine".