Najmniejszych problemów nie miał zespół Arsenalu w środowym meczu z Evertonem. Długo nie udawało się skruszyć defensywy gości, ale wystarczyły dwie akcje pod koniec pierwszej połowy i totalna kontrola po przerwie. Everton był bezradny.
Zaczął wszystko Bukayo Saka, który dobrze przyjął piłkę w polu karnym po podaniu Ołeksandra Zinczenki i mocnym strzałem przy bliższym słupku nie dał szans na skuteczną interwencję Jordanowi Pickfordowi. W doliczonym czasie Everton potwierdził, że nie bez powodu jest w strefie spadkowej. Gol na 2:0 to po prostu kompromitacja Idrissy Gueye, który miał opanowaną piłkę przed własnym polem karnym, ale zagapił się, odebrał mu ją Saka, a Gabriel Martinelli nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Pickfordem.
Początkowo bramka nie została uznana, bo sędzia asystent dostrzegł spalonego, ale VAR nie miał wątpliwości. To piłka wyznaczała linię spalonego. Decydowały centymetry i po chwili niepewności potwierdzono, że gol został strzelony prawidłowo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale bardzo długo niewiele z tego wynikało. Do 40. minuty ich atak pozycyjny przypominał bicie głową w mur. Everton wyprowadzał kontry, lecz trudno powiedzieć, by Aaron Ramsdale miał mnóstwo pracy. Ale gdy udało się "napocząć" przeciwnika, to poszło z górki...
O ile pierwsza połowa była przeciętna w wykonaniu gospodarzy, o tyle po przerwie londyńczycy mieli już zdecydowaną przewagę. Wymieniali kolejne podania, bardzo długo utrzymywali się przy piłce i nie pozwalali absolutnie na nic ekipie z niebieskiej części Liverpoolu.
Efektem były kolejne dwa gole. Najpierw Leandro Trossard obsłużył dobrym podaniem Martina Odegaarda, a następnie po niemal identycznej akcji i asyście Eddieego Nketiaha z bliska do siatki trafił Martinelli. To była po prostu demolka. Piłkarze Evertonu praktycznie przez całą drugą połowę nie byli w stanie przedostać się na połowę przeciwnika. Dość po wiedzieć, że jedyną okazję mieli... w drugiej minucie doliczonego czasu, gry Ramsdale w fantastycznym stylu uchronił zespół przed stratą gola.
Arsenal FC - Everton 4:0 (2:0)
1:0 Bukayo Saka 40'
2:0 Gabriel Martinelli 45+1'
3:0 Martin Odegaard 71'
4:0 Gabriel Martinelli 80'
Składy:
Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko (82' Kieran Tierney - Martin Odegaard, Jorginho (46' Thomas Partey), Granit Xhaka (72' Fabio Vieira) - Bukayo Saka (82' Emile Smith Rowe), Leandro Trossard (72' Eddie Nketiah), Gabriel Martinelli.
Everton: Jordan Pickford - Seamus Coleman (61' Ben Godfrey), Michael Keane, James Tarkowski, Witalij Mykołenko - Abdoulaye Doucoure (79' Tom Davies), Idrissa Gueye (46' Mason Holgate), Amadou Onana - Alex Iwobi, Neal Maupay (61' Demarai Gray), Dwight McNeil.
Żółte kartki: Tarkowski, Godfrey (Everton).
Sędzia: Michael Oliver.
[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Jose Mourinho nie wytrzymał. Był wściekły. Chce podać do sądu arbitra
"Obsraliśmy zbroję". Mocne słowa Ivana Djurdjevicia po porażce w Pucharze Polski