Jednostronne derby Londynu. Historyczne zwycięstwo Tottenhamu

PAP/EPA / Isabel Infantes / Radość zawodników Tottenhamu Hotspur
PAP/EPA / Isabel Infantes / Radość zawodników Tottenhamu Hotspur

Nie były to najbardziej efektowne derby Londynu, ale kibiców Tottenhamu to nie obchodzi. Spurs pokonali Chelsea 2:0, dzięki czemu umocnili się na czwartym miejscu w Premier League. Dla gości był to natomiast szósty mecz bez wygranej.

To pierwsze zwycięstwo Tottenhamu z Chelsea na nowym stadionie i zarazem pierwsza derbowa wygrana z tym rywalem w Premier League od 2018 roku. Trzy punkty gospodarzom zapewnili Oliver Skipp (strzałem z dystansu w pierwszej akcji drugiej połowy) oraz Harry Kane, który z bliska trafił do siatki po rzucie rożnym.

Licząc Premier League i Ligę Mistrzów, jest to szósty mecz Chelsea z rzędu bez wygranej. Biorąc pod uwagę nakłady finansowe w zimowym oknie transferowym, jest to wynik po prostu katastrofalny. Chelsea w tym momencie to zwykły ligowy średniak.

Jak na derby działo się jednak niewiele. Początek był zdecydowanie dla Chelsea, goście przeważali, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale brakowało strzałów. Z czasem do głosu doszedł Tottenham, co zaowocowało m.in. uderzeniem w słupek Pierre-Emile Hoejbjerga.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

O emocje niestety zadbał przede wszystkim sędzia. W doliczonym czasie pierwszej połowy Stuart Attwell totalnie się pogubił. Hakim Ziyech uderzył w twarz Emersona Royala, choć uderzenie to duże słowo. Żółte kartki otrzymali Brazylijczyk oraz Kai Havertz, a Ziyech ujrzał czerwoną, choć po kilkudziesięciu sekundach zwłoki.

W końcu jednak Attwell podszedł do monitora i ocenił na własne oczy, że jednak bardziej zasadna będzie żółta kartka dla Marokańczyka. Jak się później okazało, poniekąd wynikało to z problemów technicznych. Sędziowie mieli ze sobą utrudniony kontakt podczas spotkania.

Wydawać by się mogło, że po straconym golu Chelsea ruszy do ataków, natomiast trudno powiedzieć, by coś takiego miało miejsce. Goście nie radzili sobie w ataku pozycyjnym. Byli statyczni, brakowało elementu zaskoczenia, a bez tego trudno o przebicie się przez szczelną defensywę rywala.

Oczywiście z minuty na minutę robiło się coraz więcej miejsca na boisku. Okazje do podwyższenia wyniku miał choćby Richarlison, strzelał z podobnej pozycji, co Skipp, lecz zabrakło mu precyzji. W końcu jednak Tottenham dopiął swego i po zgraniu Erica Diera z kilku metrów do siatki trafił Kane, pieczętując pewne zwycięstwo swojego zespołu.

Tottenham Hotspur - Chelsea FC 2:0 (0:0)
1:0 Oliver Skipp 46'
2:0 Harry Kane 82'

Składy:

Tottenham: Fraser Forster - Emerson Royal, Cristian Romero, Eric Dier, Clement Lenglet, Ben Davies - Dejan Kulusevski (79' Son Heung-min), Oliver Skipp, Pierre-Emile Hoejbjerg, Richarlison (89' Pedro Porro) - Harry Kane.

Chelsea: Kepa Arrizabalaga - Reece James, Thiago Silva (19' Wesley Fofana), Kalidou Koulibaly, Ben Chilwell - Hakim Ziyech (62' Mason Mount), Ruben Loftus-Cheek (62' Denis Zakaria), Enzo Fernandez, Joao Felix (83' Mychajło Mudryk), Raheem Sterling (83' Pierre-Emerick Aubameyang) - Kai Havertz.

Żółte kartki: Emerson, Davies (Tottenham) oraz Havertz, Ziyech, Mount (Chelsea).

Sędzia: Stuart Attwell.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Wrze po derbach Madrytu. "Nic nowego na Bernabeu"
Gorąco w Gdańsku. Trener straci pracę?

Komentarze (0)