Angielskie media po meczu Barcelona - MU: "Lewandowski wyłączony z gry"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Robert Lewandowski
Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Dziennikarze największych brytyjskich mediów zwrócili uwagę na bardzo wysoki poziom meczu Barcelona - MU. Jednocześnie zwrócili uwagę, że polski napastnik nie był sobą. A trybuny Camp Nou nazwali... "domem wariatów".

[b]

Manchester Evening News: "Znów jesteśmy siłą!"[/b]

Samuel Luckhurst - dziennikarz "MEN" - zauważył, że kibice Manchesteru United nie mieli choroby wysokościowej, mimo że siedzieli na trybunach Camp Nou praktycznie na samej górze. "Mieli za to powód do świętowania" - czytamy.

"Już na początku spotkania piłkarzy Manchesteru United próbował wystraszyć Robert Lewandowski, ale nie zdobył gola, a "Czerwone Diabły" z minuty na minutę grały coraz odważniej" - napisał dziennikarz.

I dodał: "Znów jesteśmy siłą! Znów Manchester sieje popłoch na arenie europejskiej".

[nextpage]

The Sun: "Czerwone Diabły bliżej awansu po thillerze na Camp Nou"

Dziennikarze brytyjskiej bulwarówki jasno wskazują bohatera czwartkowego spotkania: to Marcus Rashford. Piłkarz MU miał udział przy obu bramkach. Jedną strzelił, przy drugiej to po jego wbiciu piłki w pole karne padł gol samobójczy.

"The Sun" zwrócił również uwagę na bardzo wysoki poziom pojedynku. "Zapomnij o tym, że to był mecz Ligi Europy. Zapomnij, że to nie jest Liga Mistrzów. Obie drużyny pokazały grę i emocje, że palce lizać".

A kibice to docenili. "Camp Nou po ostatnim gwizdku sędziego nagrodził piłkarzy" - zakończył dziennikarz "The Sun". [nextpage]

Daily Mirror: "Rashford nie do zatrzymania"

Tom Victor, dziennikarz "Daily Mirror", stwierdził, że co prawda MU nie wygrał na Camp Nou, ale to właśnie "Czerwone Diabły" są faworytem przed spotkaniem rewanżowym. "Rashford jest nie do zatrzymania, jest w wielkiej formie" - napisał.

Angielski dziennik zwrócił również uwagę, że Lewandowski został wyłączony z gry przez Luke'a Shawa, który zazwyczaj nie jest pierwszym wyborem trenera "Czerwonych Diabłów". Ale test zdał wyśmienicie.

"Daily Mirror" przypomina również, że bramki zdobyte na wyjeździe nie liczą się już podwójnie. Więc... "Remis jest dobrym wynikiem Manchesteru, ale nie tak wyśmienitym, jakby był jeszcze kilka lat temu" - możemy przeczytać.

ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"

[nextpage]

The Guardian: "Ten stadion zamienił się w dom wariatów"

Korespondent "The Guardian" zauważył, że po pierwszej bramce dla Barcelony (autorstwa Marcosa Alonso) trybuny Camp Nou stały się "domem wariatów". Tak mocno eksplodowali fani Katalończyków.

"Luke Shaw powiedział przed tym meczem, że on pokaże, w którym miejscu europejskiej piłki jest Manchester. Dodałbym, że to samo dotyczyło Barcelony. No i możemy powiedzieć, że obie ekipy są na dobrej drodze by wrócić do europejskiej czołówki" - możemy znaleźć w relacji ze spotkania.

Przed rewanżem większe szanse - wydaje się - mają piłkarze MU. "Barcelona zagra bez Gaviego, który będzie pauzował za żółte kartki, a przecież nie wiadomo, czy do zdrowia wróci Pedri" - zauważył Sid Lowe.

[nextpage]

BBC: "To był mecz... Ligi Mistrzów"

Serwis internetowy BBC zacytował pomeczową wypowiedź trenera MU - Erika ten Hag - który porównał to spotkanie z Ligą Mistrzów. "Myślę, że każdy z kibiców zgodzi się z tezą, że obie ekipy zagrały na poziomie tych elitarnych rozgrywek, a nie na poziomie Ligi Europy" - przyznał.

Dziennikarz BBC nazwał zarówno Barceloną, jak i MU "upadłymi gigantami", ale jednocześnie podkreślił i zauważył, że tak dobra gra, jak na Camp Nou, jest dowodem, że chcą wrócić do ścisłej, światowej czołówki.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty