Rywalizacja Legii Warszawa z Cracovią zamykała niedzielne zmagania na ekstraklasowych boiskach. Wielu kibiców nastawiało się na ciekawe widowisko i takie faktycznie dostali, bo rywalizacja zakończyła się remisem 2:2, a trzy z czterech goli padły w samej końcówce, co dało emocje do ostatnich chwil.
Jednak po spotkaniu najgłośniej nie było o boiskowych popisach zawodników, a o tym, co stało się niedługo przed pierwszym gwizdkiem. Bowiem gdy była przedstawiana obsada sędziowska tego starcia, w transmisji tradycyjnie pokazano również wnętrze wozu VAR, a tam pracownik techniczny pokazał "eLkę" do kamery.
Oczywiście ten znak jest charakterystyczny dla kibiców i generalnie wszystkich związanych z Legią Warszawa. Internauci zaczęli grzmieć, a od tego czasu można się było zastanawiać, co będzie ze wspomnianym wyżej pracownikiem, który co prawda osobiście nie podejmuje żadnych istotnych decyzji, to jednak bierze udział w procesie ich ustanawiania.
ZOBACZ WIDEO: On zastąpi Polakom "Lewego" w Bundeslidze? Pomaga mu talizman
I na komentarz w tej sprawie nie trzeba było długo czekać. Na ten temat na łamach sport.tvp.pl wypowiedział się dyrektor operacyjny Ekstraklasy SA, Marcin Stefański. - Pracownik techniczny obecny w wozie podczas meczu Legia-Cracovia został odsunięty od obsługi VAR - stwierdził.
Zatem zamieszanie związane z zachowaniem tego pracownika powinno niedługo ucichnąć. Jednocześnie ten przykład zapewne będzie przestrogą na przyszłość dla innych, aby unikać tego typu znaków, gdy jest się w wozie VAR.
Czytaj też:
Kownacki straci wielką szansę?
Dramatyczne wyznanie żony gracza Realu