Tylko spójrz. Tak Hiszpanie piszą o polskich sędziach

Getty Images / Youssef Loulidi / Na zdjęciu: Tomasz Listkiewicz
Getty Images / Youssef Loulidi / Na zdjęciu: Tomasz Listkiewicz

Michał i Tomasz Listkiewicz są bohaterami jednego z artykułów hiszpańskiej "Marki". Dziennikarzy poruszyła historia ojca i syna, która każdego z nich doprowadziła do występu w finale mundialu w roli arbitra liniowego.

Zazwyczaj hiszpańskie media piszą głównie o Robercie Lewandowskim, jeśli chodzi o Polaków. "Marca" tymczasem postanowiła stworzyć długi tekst o Michale i Tomaszu Listkiewiczu z powodu wyjątkowego zbiegu okoliczności dotyczącego ich pracy w zawodzie arbitra. Michał Listkiewicz bowiem był sędzią liniowym podczas meczu finałowego mistrzostw świata w 1990 roku, kiedy Argentyna mierzyła się z Niemcami. Jego syn z kolei pracował w tej samej roli w finale mundialu w Katarze, gdzie Argentyna grała z Francją. Takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają.

- Myślę, że to pierwszy raz w historii, kiedy ojciec i syn są częścią finału. Mój ojciec i ja jesteśmy bardzo dumni. Poza tym fakt, że Argentyna była akurat w tych dwóch finałach, to również miły zbieg okoliczności. 32 lata temu Diego Armando Maradona, a teraz Lionel Messi, pełnili rolę kapitanów i to na zawsze będzie wspaniałą pamiątką - powiedział Tomasz Listkiewicz w rozmowie z "Marcą".

Młodszy z rodu Listkiewiczów został zapytany, czy ojciec dawał mu jakieś rady na mecz Francja - Argentyna. W obszernej rozmowie panowie skupili się głównie na jednej kwestii.

ZOBACZ WIDEO: Kadra nas zniechęciła. "Są tam tylko przegrani"

- Nie prosiłem go o radę w konkretnych sprawach, ale poprosiłem go o radę dotyczącą umysłu, czyli jak przygotować się do meczu, jak być skupionym, nie przeszkadzać i nie odczuwać presji. To nie był mecz polskiej Ekstraklasy, ale najważniejsze spotkanie czterolecia. Finał mundialu zdarza się raz w życiu i jeśli popełnisz błąd, zostanie on z tobą na zawsze - przyznał Tomasz Listkiewicz.

Arbiter podkreślił również, że polski zespół sędziowski starał się podchodzić do finału, jak do każdego innego meczu. Nie było to jednak do końca możliwe, bo to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, na które spogląda milion osób na całym świecie. Dlatego bardzo ważne jest, aby być skupionym w każdej chwili, nawet podczas momentu, kiedy zawodnicy cieszą się ze strzelonego gola.

- Staramy się nie mieć emocji podczas meczu, staramy się być profesjonalni, pomimo fantastycznych graczy, takich jak Messi i Mbappe. Nie można myśleć, co to za wspaniały gol lub świetna gra danej drużyny. Należy być skoncentrowanym na boisku i wykonywać swoją pracę - podkreślił Listkiewicz.

- Piłkarze nie oczekują, że będziesz ich podziwiał podczas gry, chcą, żebyśmy wykonywali swoją pracę, więc nie ma miejsca na radość, strach ani jakiekolwiek emocje, które możesz mieć, nie ma po prostu na to miejsca - dodał.

Na koniec polski sędzia liniowy przyznał, że największym wsparciem jest dla niego rodzina, która jest z nim na dobre i na złe. Podkreślił, że to dla niego najważniejsza sprawa. Jak sam wskazuje, po finale mundialu przyjdzie czas na kolejne wielkie wyzwania.

Czytaj także:
Minister Bortniczuk gratuluje prezesowi PZPN. Kabaret z ogłoszeniem selekcjonera

Źródło artykułu: WP SportoweFakty