Hiszpańskie media już od dłuższego czasu informują, że były reprezentant Hiszpanii najprawdopodobniej po zakończeniu obecnego sezonu opuści FC Barcelonę i zagra w jednej z lig spoza Europy. A to wszystko dlatego, że kontrakt Sergio Busquetsa wygasa latem tego roku i gracz nie pali się do jego przedłużenia.
34-latek jest jednym z tych zawodników, którzy najbardziej kojarzą nam się poprzednimi kilkunastoma latami w wykonaniu Barcy. Pomocnik miał ogromny udział w sukcesach klubu i ostatnio również pomógł w zdobyciu Superpucharu Hiszpanii, a Xavi wciąż ma nadzieję, że przekona gracza do pozostania.
Szkoleniowiec liczy na to, że uda mu się przekonać swojego przyjaciela do przedłużenia kontraktu chociażby o jeden rok. Natomiast jeśli to nie wyjdzie, według Gerarda Romero, trener ma swojego kandydata, który przez rok lub dwa mógłby pomóc w zabezpieczeniu środka boiska, a tym zawodnikiem ma być Dani Parejo.
Z tych doniesień wynika, że sztab szkoleniowy bardzo ceni zawodnika Villarrealu, a dodatkowym atutem mógłby być jego krótki kontrakt, który wygaśnie latem 2024 roku. I przede wszystkim byłoby to dorzucenie do zespołu sporej dawki doświadczenia, które zniknie po odejściu obecnego kapitana.
ZOBACZ WIDEO: Kadra nas zniechęciła. "Są tam tylko przegrani"
Jednak takie nazwisko zaskakuje głównie ze względu na to, że mówimy o dość wiekowym graczu, który mógłby stanowić o sile pomocy Barcelony przez maksymalnie dwa sezony. Wydawało się, że jeśli Blaugrana będzie szukała następcy Busquetsa, to wybierze kogoś, kto pogra w niej przez dłuższy czas.
W mediach przez długi czas bardzo często przewijało się nazwisko Martina Zubimendiego z Realu Sociedad, ale Barcy raczej nie będzie stać na wydanie 60 milionów euro na tego pomocnika. Kolejnymi kandydatami, którzy przewijają się w prasie, są Marcelo Brozović z Interu Mediolan oraz Ilkay Gundogan z Manchesteru City.
Czytaj też:
Media: To on będzie selekcjonerem
Heung-Min Son - co się dzieje z gwiazdą?