Real Betis skutecznie gonił, ale nie w serii rzutów karnych [WIDEO]

Twitter / ELEVENSPORTSPL / Na zdjęciu: uderzenie Nabila Fekira
Twitter / ELEVENSPORTSPL / Na zdjęciu: uderzenie Nabila Fekira

FC Barcelona prowadziła w spotkaniu z Realem Betisem w Superpucharze Hiszpanii po bramce Lewandowskiego. Rywale zdołali jednak doprowadzić do wyrównania, a także odrobić stratę w dogrywce. O końcowym wyniku zadecydowały rzuty karne.

Na czwartek 12 stycznia zaplanowano spotkanie 1/2 finału Superpucharu Hiszpanii pomiędzy FC Barceloną a Realem Betis. Wynik tego pojedynku otworzył Robert Lewandowski, który w 40. minucie zdobył swojego pierwszego gola w 2023 roku.

Jednak jego zespół nie utrzymał prowadzenia do końca. W 77. minucie piłkarze Realu wykorzystali niefrasobliwość w obronie rywali. Ci w polu karnym pozostawili Nabila Fekira i skupili się na tym, aby jak najszybciej przerwać groźny atak rywali. Jednak Luiz Henrique zamarkował strzał, a następnie wystawił piłkę do wolnego Francuza. Ten uderzył w prawy dolny róg bramki, a Marc-Andre ter Stegen nie zdążył zareagować w czas.

"ALEŻ PRZYMIERZYŁ NABIL FEKIR!" - napisano na twitterowym profilu Eleven Sports, gdzie udostępniono nagranie z bramką francuskiego pomocnika.

Już cztery minuty później Lewandowski ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jednak jego druga w tym spotkaniu bramka została anulowana, bo wcześniej piłkę otrzymał będący na pozycji spalonej Ferran Torres.

Do końca podstawowego czasu gry nie padła już żadna bramka. Oznacza to, że w spotkaniu dojdzie do dogrywki. Jeżeli w niej nie zobaczymy goli, o tym, kto zagra w finale tego turnieju zadecydują rzuty karne.

W dogrywce FC Barcelona ponownie objęła prowadzenie. W 93. minucie z powietrza huknął Ansu Fati po tym, jak dopadł do piłki nie do końca udanie wybitej przez Williama Carvalho. Jego bramkę aż trzeba zobaczyć!

Ponownie jednak Real Betis zdołał doprowadzić do remisu. W 101. minucie bramkę na 2:2 zdobył Loren Moron po drugiej w tym spotkaniu asyście Henrique. Napastnik gospodarzy zachował zimną krew w polu karnym i również zdobył pięknego gola.

Ostatecznie o tym, kto zagra w finale tych rozgrywek zadecydowały rzuty karne. W nich bohaterem był ter Stegen, który obronił dwie "jedenastki". Kropkę nad "i" postawił natomiast Pedri. Dzięki temu FC Barcelona powalczy o tytuł w rywalizacji z Realem Madryt.

Przeczytaj także:
Świetne informacje dla Jakuba Kamińskiego

ZOBACZ WIDEO: Nagranie z imprezy Messiego trafiło do sieci. Hit!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty