W rundzie jesiennej na prawej obronie w Lechii Gdańsk grali David Stec, Filip Koperski i okazjonalnie, z konieczności, nominalny stoper Henrik Castegren. Żaden z nich nie dawał odpowiedniej jakości, a w wielu meczach rywale mieli autostradę do bramki w tym sektorze boiska. To była jedna z pozycji, która wymagała wzmocnień w pierwszej kolejności.
Na ostatniej prostej jest transfer definitywny Jakuba Bartkowskiego z Pogoni Szczecin. Zawodnik był już w Gdańsku parę dni temu, a w poniedziałek przejdzie ostatnią część testów medycznych. Jeśli wypadną pozytywnie, to zostanie piłkarzem Lechii. To w zasadzie formalność, więc można z dużą dozą prawdopodobieństwa napisać - gdańszczanie w końcu mają prawego obrońcę.
Solidny i niechciany
Bartkowski ma jeszcze ważny kontrakt z Pogonią przez pół roku, natomiast Portowcy ani myśleli go przedłużać. Dali zawodnikowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, a sprawa została przesądzona, gdy do Pogoni trafił Linus Wahlqvist. To był sygnał dla Bartkowskiego, że musi się pakować. Nie miałby żadnych szans na grę, a poza tym nie wiadomo, czy łapałby się na ławkę rezerwowych, gdzie siedziałby dużo młodszy Paweł Stolarski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
Bartkowski reprezentował Pogoń od wiosny 2019 roku. Grał sporo, był podstawowym zawodnikiem. W obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach wystąpił w dziewiętnastu meczach. A wcześniej?
- 2021/22 - 30 meczów
- 2020/21 - 22 mecze
- 2019/20 - 32 mecze (w Pogoni i Wiśle Kraków, w której zaczynał sezon)
Z jednej strony - solidnie. Z drugiej, jeśli nie oceni się zawodnika wyłącznie na podstawie liczb - przeciętnie. Oglądając mecze z Pogoni i jednocześnie pytając ludzi związanych ze szczecińskim środowiskiem można było odnieść wrażenie, że był jednym z najsłabszych punktów zespołu. - Przeciętny z tendencją zniżkową wynikającą z wieku - słyszymy.
Niemniej, jest to ruch, który zadowoli wszystkie trzy strony.
Po pierwsze - Pogoń schodzi z kontraktu. Po drugie - Lechia dostaje przyzwoitego jak na warunki Ekstraklasę obrońcę. I po trzecie - zawodnik w zasadzie z miejsca dostanie pewne miejsce w składzie. Opcja idealna dla wszystkich.
Nowy dyrektor sportowy już działa?
Jakiś czas temu informowaliśmy, że Lechia szuka dyrektora sportowego. I znalazła, choć nazwisko jest zaskoczeniem. Został nim bowiem Łukasz Smolarow, dla którego jest to powrót do gdańskiego klubu po kilkunastu miesiącach. Wcześniej był jednak asystentem Piotra Stokowca, teraz jego kompetencje zostały poszerzone.
- Myślę, że moja nowe obowiązki nie różnią się aż tak od tych, którymi zajmowałem wcześniej. W dalszym ciągu będę zajmował się przede wszystkim tematami stricte boiskowymi, wsparciem w procesie treningowym czy kształtem kadry zawodniczej. Czeka mnie praca opierająca się na relacjach i dobrej komunikacji. Cieszę się, że będę blisko drużyny i sztabu szkoleniowego - powiedział Smolarow.
Lechia dodała, że do jego zadań będzie należeć nadzór i realizacja polityki sportowej klubu, w której zawierać się będzie między innymi kontrola nad funkcjonowaniem i rozwojem sportowym pierwszej drużyny. Będzie również wspierać obszar scoutingu oraz ściśle współpracować ze sztabem szkoleniowym oraz klubową akademią.
Czy wkrótce kibice Lechii mogą spodziewać się następnych transferów? Raczej tak, aczkolwiek wcale nie jest jeszcze przesądzone przyjście Simeona Sławczewa. Jest i blisko i daleko. Pojawiły się też plotki o możliwym przyjściu Filipe Nascimento z Radomiaka Radom, jednak jeśli cokolwiek miałoby się w tym temacie wydarzyć, to prędzej bliżej letniego okna transferowego, a nie teraz.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Piłkarz zasztyletowany w nocnym klubie. Są zatrzymani
Co za niespodzianka. Gwiazdor reprezentacji Polski na "Sylwestrze Marzeń"