Ronaldinho ocenił gwiazdorów finału. "Dla mnie może grać do 50. roku życia"

Jaki ojciec, taki syn. Marcus Thuram może napisać historię

- Czy to będzie dobry finał? To zależy od tego, jak się rozpocznie i czy szybko padnie bramka. Po obu stronach są gracze, którzy w każdej chwili mogą zmienić obraz gry - stwierdził Ronaldinho w rozmowie z "L'Equipe" Światła reflektorów będą w niedzielę skierowane przede wszystkim na dwóch piłkarzy - Lionela Messiego i Kyliana Mbappe.

Były gwiazdor m.in. FC Barcelony czy AC Milan przyznał, że obecność doświadczonego Argentyńczyka w finale mundialu w żadnym stopniu go nie zaskakuje. - Od wielu lat jest najlepszy na świecie. To jego ostatnie mistrzostwa świata, ale byłem pewien, że wróci i zrobi wszystko, aby je wygrać. Moim zdaniem mógłby grać do 50 roku życia, ponieważ ma o wiele więcej jakości od innych - nie szczędził pochwał pod adresem swojego byłego kolegi z drużyny Brazylijczyk.

Mistrz świata z 2002 roku docenił również 23-letniego lidera reprezentacji Francji. - Uwielbiam patrzeć, jak gra Mbappe. Wszystko robi znakomicie, a jest jeszcze bardzo młody. Ma wszystkie niezbędne cechy: szybkość, drybling, a przed bramką opanowanie. To typ piłkarza, którego Brazylijczycy kochają oglądać. Wygląda też na silną osobowość - stwierdził Ronaldinho.

Kto z tej dwójki będzie miał większe szansę, aby wygrać Złotą Piłkę? Legenda "Canarinhos" nie ma wątpliwości, że niedzielny mecz może być kluczowy. - Kto wygra Puchar Świata i strzeli gola w finale, będzie miał największe szanse. Ale dla mnie czym innym jest bycie najlepszym zawodnikiem mundialu w siedmiu meczach, a bycie najlepszym zawodnikiem roku. Czasami to nie fair - podkreślił Ronaldinho.

Finał MŚ 2022 zaplanowano na niedzielę 18 grudnia o godz. 16. Relację tekstową live będzie można śledzić na naszym portalu TUTAJ. Transmisja telewizyjna na kanałach TVP1 i TVP Sport.

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP.

Zobacz też:
Polska jak Maroko? Już niedługo!
Finał pocieszenia dla Chorwacji. Ta grupa przejdzie do historii

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje