To było obfitujące w dramaturgię spotkanie. Do 83. minuty Argentyna miała dwubramkową przewagę nad Holandią, ale później podopieczni Louisa van Gaala odrobili straty i w ostatniej akcji meczu doprowadzili do dogrywki. W serii rzutów karnych bohaterem okazał się jednak bramkarz. Emiliano Martinez wprowadził "Albicelestes" do półfinału mistrzostw świata.
Fala krytyki spadła na Antonio Mateu Lahoza, który podejmował kontrowersyjne decyzje i zapisał się w historii. Pochodzący z Hiszpanii arbiter pokazał aż 18 żółtych i jedną czerwoną kartkę, co jest absolutnym rekordem mistrzostw świata.
Po ostatnim gwizdku piłkarze obu drużyn niepochlebnie wypowiadali się na temat pracy sędziego. Wspomniany wcześniej Martinez nie owijał w bawełnę, mówiąc o Lahozie przed kamerą "ESPN".
- Sędzia jest arogancki i szalony. Gdy coś do niego mówisz, odpowiada w nieprzyjemny sposób. Doliczył 10 minut do regulaminowego czasu, a potem podejmował decyzje na korzyść Holandii. Chciał, żeby strzelili nam gola - uważa bramkarz.
Martinez zwrócił się z apelem do FIFA. - Mam nadzieję, że już nigdy nie będzie sędziował w meczach z naszym udziałem. Jest bezużyteczny - oświadczył. Już 13 grudnia Argentyna powalczy z Chorwacją o awans do wielkiego finału.
Czytaj także:
Po ich wygranych na mundialu życie w kraju staje. Niesamowite opowieści i filmy Marokańczyka
"Uważam, że go zabili". Brat zmarłego dziennikarza rzuca poważne oskarżenia
ZOBACZ WIDEO: Trudna sytuacja w reprezentacji po mundialu. "Słowo przeciwko słowu"