Rehabilitacja Chorwacji. Historyczny moment dla Kanady

Getty Images / Youssef Loulidi/Fantasista / Andrej Kramarić cieszy się z bramki
Getty Images / Youssef Loulidi/Fantasista / Andrej Kramarić cieszy się z bramki

Powiało sensację, ale ostatecznie jakość całej drużyny wzięła górę. Chorwacja odrobiła straty z początku meczu i efektownie pokonała Kanadę 4:1 w meczu F mistrzostw świata w Katarze, awansując na pierwsze miejsce w tabeli.

Po pierwszym meczu na tych mistrzostwach i remisie z Marokiem na reprezentację Chorwacji spadła lawina krytyki. Po zwycięstwie z Kanadą Kanadą raczej nikt nie będzie już kręcił nosem, bo zespół prowadzony przez Zlatko Dalicia awansował na pierwsze miejsce w tabeli grupy F i przed ostatnią kolejką ma wszystko w swoich rękach. Kanada natomiast nie ma już żadnych szans na awans.

Początek nie przypominał jednak drogi usłanej różami, bo to Kanada wyszła na prowadzenie. Już w jednej z pierwszych akcji gola strzelił Alphonso Davies, który w pierwszej kolejce zmarnował rzut karny. Teraz trafił już legalnie i Kanada zdobyła pierwszą bramkę w historii na mistrzostwach świata.

Chorwaccy kibice mieli pełne prawo być zszokowani, bo Kanada była zespołem lepszym, stosowała wysoki pressing i potrafiła odbierać piłki na połowie przeciwnika. Chorwaci byli trochę zagubieni i nie do końca potrafili odnaleźć się w tej rzeczywistości. Wiadomo było jednak, że przez całe spotkanie nie da się grać na tak dużej intensywności i w końcu do głosu doszli wicemistrzowie świata.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajające słowa Szczęsnego. Przytoczył je nasz reporter

Z czasem do głosu zaczęli dochodzić oszołomieni trochę takim początkiem Chorwaci. W pewnym momencie nieprawdopodobnie przycisnęli, czego efektem był gol wyrównujący Andreja Kramaricia, a tuż przed końcem pierwszej połowy niezwykle precyzyjnie z dystansu przymierzył Marko Livaja i jako drugi tego wieczora pokonał byłego bramkarza Korony Kielce Milana Borjana.

Borjan na początku drugiej połowy świetnie obronił uderzenie Kramaricia z jedenastu metrów, czym poniekąd zrewanżował się swojemu przeciwnikowi, natomiast w ogólnym rozrachunku to Chorwat prowadzi, bo w 70. minucie skompletował dublet, podwyższając prowadzenie swojego zespołu. Tu wszystko zagrało. Bardzo dobre dośrodkowanie, kierunkowe przyjęcie piłki z powietrza i precyzyjny płaski strzał przy dalszym słupku.

Kanada miała parę szans do wyjścia z kontrą, może przy lepszym rozegraniu i ostatnim podaniu można było pokusić się o drugiego gola, jednak po końcowym gwizdku trudno kwestionować zwycięzcę. Wygrała jakość, zarówno indywidualna, jak i drużynowa. W doliczonym czasie gry Chorwaci wyszli z akcją dwóch na bramkarza i rezerwowy Lovro Majer dokonał egzekucji.

Chorwacja - Kanada 4:1 (2:1)
0:1 Alphonso Davies 2'
1:1 Andrej Kramarić 36'
2:1 Marko Livaja 44'
3:1 Andrej Kramarić 70'
4:1 Lovro Majer 90+4'

Składy:

Chorwacja: Dominik Livaković - Josip Juranović, Dejan Lovren, Josko Gvardiol, Borna Sosa - Luka Modrić (86' Mario Pasalić), Marcelo Brozović, Mateo Kovacić (86' Lovro Majer) - Andrej Kramarić (73' Nikola Vlasić), Marko Livaja (60' Bruno Petković), Ivan Perisić (86' Mislav Orsić).

Kanada: Milan Borjan - Alistair Johnston, Steven Vitoria, Kamal Miller, Richie Laryea (62' Junior Hoilett) - Tajon Buchanan, Atiba Hutchinson (73' Sam Adekugbe), Stephen Eustaquio (46' Ismael Kone), Alphonso Davies - Jonathan David (72' Lucas Cavallini), Cyle Larin (46' Jonathan Osorio).

Żółte kartki: Lovren, Modrić (Chorwacja) oraz Buchanan, Miller (Kanada).

Sędzia: Andres Matonte (Urugwaj).

CZYTAJ TAKŻE:
Po Arabii, przed Argentyną. Sztuka szukania balansu
Niemcy złamali artykuł 44. regulaminu mundialu. Co teraz?

Komentarze (0)