Reprezentacja Polski do przerwy w drugim meczu fazy grupowej mistrzostw świata z Arabią Saudyjską prowadziła skromnie 1:0. Gola otwierającego wynik strzelił Piotr Zieliński po asyście Roberta Lewandowskiego.
To właśnie kapitan reprezentacji Polski podwyższył prowadzenie i wlał dużo spokoju w serca kibiców. Napastnik FC Barcelony właściwie sam sobie wyrwał tego gola, na którego czekał od bardzo dawna.
Najpierw odebrał piłkę zawodnikowi rywali, który miał wyraźne kłopoty z jej przyjęciem. Następnie popędził na bramkę i płaskim strzałem pokonał golkipera w sytuacji sam na sam. W cieszynce "Lewego" widać było, że spadł mu kamień z serca. Polak długo leżał na murawie z twarzą schowaną w dłoniach, było widać, że jest bardzo wzruszony. Nie miał jeszcze gola strzelonego na mundialu. Wydaje się, że wzruszył się podobnie jak wtedy, gdy wygrał z Bayernem Monachium Ligę Mistrzów. Mówił wówczas, że dedykował to swojemu zmarłemu ojcu.
GOL I ŁZY "LEWY", DZIĘKUJEMY!
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 26, 2022
https://t.co/gN9BGXo6lG
__________#POLKSA #mundialove pic.twitter.com/moIIXg3aeB
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
ZOBACZ WIDEO: "Urzekł kibiców". Pochwały dla Dariusza Szpakowskiego