Sprawa 30 mln złotych dla polskich piłkarzy (którą WP SportoweFakty podało jako pierwsze) wywołała prawdziwe trzęsienie ziemi. Premier Mateusz Morawiecki - który z taką propozycją wyszedł - musiał się tłumaczyć z tych słów. Podobnie jak Czesław Michniewicz czy Robert Lewandowski. Sytuacja zbulwersowała opinię publiczną.
I nic dziwnego, bo mimo awansu z grupy na mundialu, polscy piłkarze zaprezentowali się bardzo słabo. Na dwa z czterech rozegranych meczów trudno było patrzeć, a kadrze Michniewicza krytyki nie szczędziły nawet zagraniczne media.
Już wiemy, że, po kontrowersjach opisywanych w mediach, polscy piłkarze nie otrzymają za awans do 1/8 finału MŚ wysokiej premii finansowej. Wciąż jednak niesmak budzi styl, w jakim całą sprawą zajął się sztab trenerski i sami piłkarze, którzy, jak się okazało, rozmawiali o podziale premii podczas turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Mało kto się tego spodziewał. To jedni z najlepszych bramkarzy na mundialu
Tymczasem w mediach pojawiły się też żarty ws. premii. W jednym z nich dziennikarz Eurosportu Michał Korościel zaproponował, żeby 30 milionów zasiliło konto... Dawida Kubackiego, który rewelacyjnie spisuje się w trwającym sezonie Pucharu Świata. Na sześć konkursów wygrał trzy i pewnie prowadzi w klasyfikacji generalnej.
Jednak takie pieniądze nigdy nie funkcjonowały w skokach narciarskich. A już na pewno nie w postaci premii od rządu.
- Są sporty popularne, jak siatkówka, koszykówka (szczególnie ostatnio), piłka ręczna, lekkoatletyka czy skoki narciarskie. W tych dyscyplinach mamy sukcesy. Są też sporty bardzo popularne, stanowiące wręcz ewenement na skalę światową, ale niestety w naszym kraju trudno w nich o duże osiągnięcia. Nie da się więc porównywać tej sytuacji, szczególnie w kontekście finansów. Tymczasem pieniądze są ważne, bo stanowią motywator. Jednak wszystko powinno być wyważone. Premie są ustalane ministerialnie. Tyle że nie za wyjście z grupy tylko medale, mistrzostwa, miejsca do ósmego itd. Wtedy mamy do czynienia ze sprawiedliwą sytuacją - zabrał głos Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Udział Polski w katarskim mundialu to już jednak melodia przeszłości. Teraz o udział w finale walczą Argentyna z Chorwacją (godz. 20.00, wtorek) i Francją z Marokiem (20.00, środa).
- Postawiłbym na czarnego konia mundialu czyli Maroko, ale wiem, że to raczej nierealne. Będzie ciekawie. Nie lubię typować, bo w każdym meczu jestem za słabszym. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będzie finału jak cztery lata temu i czekają nas świeże emocje - zaznacza Małysz.