Cobolli Gigli nie będzie już prezydentem
Giovanni Cobolli Gigli niebawem nie będzie już prezydentem Juventusu Turyn. Jego kadencja dobiega ku końcowi. 12 października poznamy nazwisko jego następcy.
Gigli nie jest jedynym członkiem zarządu, który będzie zmuszony odejść, ponieważ funkcję administratora straci Claude Jean Blanc. Posadę utrzyma za to dyrektor sportowy Bianconerich - Alessio Secco. Jeśli chodzi o Blanca, to on straci swoją posadę 26 października.
W gronie kandydatów na nowego prezydenta Starej Damy wymienia się przede wszystkim Lapo i Johna Elkanna. Póki ci nie jest jednak powiedziane, że to któryś z nich otrzyma tą posadę.
Mazzari trenerem Napoli?
Chociaż prezydent SSC Napoli, Aurelio De Laurentiis marzy o zatrudnieniu Roberto Manciniego, to wszystko wskazuje na to, że ostatecznie trenerem Niebieskich zostanie Walter Mazzarri.
Były szkoleniowiec Sampdorii Genua obecnie jest bez pracy, a poza tym nie ma tak wygórowanych żądań jak popularny Mancio, który chciałby zarabiać 3,5 mln euro na sezon.
Rozbrat z ekipą z Neapolu Roberto Donadoniego wydaje się być nieunikniony. Klub pod jego wodzą poza własnym terenem przegrał wszystkie mecze i stracił aż jedenaście bramek.
Giorgio Chiellini: Brakowało pozytywów
Giorgio Chiellini jest rozczarowany po fatalnym występie Juventusu Turyn w spotkaniu z Citta di Palermo. Włoch nie ukrywa, że rozgrywając takie spotkania Stara Dama nie ma co liczyć na zdobywanie punktów.
- Gratulacje dla Palermo za zwycięstwo, ale to my je im zafundowaliśmy. Daliśmy się pokonać, bo z taką grą nie ma co marzyć o zdobywaniu punktów. To nie był prawdziwy Juventus, a błędów na boisku było stanowczo za wiele. Cóż, teraz musimy starać się zamazać w pamięci to spotkanie, bo nie miało absolutnie żadnych pozytywów - powiedział.
- To nie nasz plan zawiódł, obie bramki straciliśmy w nietypowych okolicznościach. W każdym razie chcemy wrócić na boisko i już w najbliższym meczu zmazać z siebie plamę po spotkaniu z Palermo - dodał.
W Milanie od dawna nie było tak źle
Remis w Bergamo z Atalantą, która przez połowę spotkania grała w osłabieniu, tylko potwierdził kryzys AC Milanu. Rossoneri po serii słabych wyników zapowiadali walkę o zwycięstwo. Tymczasem ledwo ugrali punkt.
Milan przeżywa kryzys formy. Gra słabo, a przede wszystkim nie potrafi zwyciężać. W siedmiu kolejkach tego sezonu Serie A wygrał zaledwie dwa spotkania, trzy zremisował, dwukrotnie zszedł z boiska pokonany. Tak źle w ekipie z Mediolanu nie było od 2001 roku, kiedy to drużynę prowadził Turek Fatih Terim. Szkoleniowiec z powodu słabych wyników stracił pracę po zaledwie dziewięciu kolejkach.
Po przerwie spowodowanej meczami reprezentacji Rossoneri zmierzą się z Romą, kilka dni później na Bernabeu powalczą z Realem Madryt. We Włoszech obawiają się, że ta potyczka zakończy się upokorzeniem mediolańczyków.
Na temat całej sytuacji wypowiedział się defensor, Alessandro Nesta. - Mamy pecha? Ależ skąd. W formacji ataku panuje zbyt duży bałagan. Tracimy piłki i narażamy się na groźne kontry. Straciliśmy dystans do czołówki, musimy to odrobić. Nie pozostaje nam nic innego, jak zacząć osiągać dobre wyniki, wówczas wszystko wróci do normy - powiedział.
W styczniu Rossoneri mieli zostać wzmocnieni, ale wydaje się, że transferów nie będzie. Właściciel Milanu, Silvio Berlusconi i jego koncern medialny Fininvest zgodnie z decyzję sądu muszą zapłacić "Cir" Carlo De Benedettiego 750 mln euro odszkodowania.
Diego: Popełniliśmy za dużo błędów
Brazylijczyk Diego nie ukrywał rozczarowania faktem, że jego drużyna przegrała w niedzielę z Citta di Palermo i spadła na trzecie miejsce w tabeli Serie A.
- Nie wykorzystaliśmy szansy, by powrócić na fotel lidera rozgrywek. Na naszej drodze stanęło Palermo, które miało świetnie zorganizowaną defensywę i nie potrafiliśmy się przez nią przebić. Dodatkowo popełniliśmy dużo błędów i straciliśmy dwie bramki - powiedział Brazylijczyk.
- Teraz przed nami dwa tygodnie, które poświęcimy na ciężką pracę. Po tej przerwie musimy powrócić na drogę zwycięstwa - dodał pomocnik Juventusu.
Stara Dama przegrała na Sycylii 0:2.
Fabrizio Miccoli: To był wspaniały mecz
Citta di Palermo było sprawcą niemałej niespodzianki. W miniony weekend Różowi pokonali przed własną publicznością Juventus Turyn, dla którego była to pierwsza porażka w tym sezonie ligowym.
Napastnik Sycylijczyków, Fabrizio Miccoli po końcowym gwizdku sędziego nie posiadał się ze szczęścia. - To zwycięstwo całej drużyny, tych wspaniałych ludzi, całego klubu, a przede wszystkim naszego trenera - powiedział zawodnik, który ma za sobą okres spędzony w Juventusie.
- Uścisnąłem Zengę? Zasługuje na to. To wspaniały człowiek, świetny fachowiec. Gramy naprawdę dobrze, brakowało nam tylko trzech punktów. Rozegraliśmy naprawdę świetny mecz - dodał.
- W poprzednich spotkaniach nie potrafiliśmy utrzymać należytej koncentracji do końcowego gwizdka sędziego. W meczu z Parmą po zmianie stron nie potrafiliśmy zdobyć bramki. W każdym z tych meczów graliśmy jednak dobrze. Teraz to potwierdziliśmy i do tego wygraliśmy - zakończył.
La Gazzetta dello Sport: Pandev zagra w Interze
Macedończyk Goran Pandev od stycznia będzie bronił barw Interu Mediolan. Działacze Nerazzurri zdecydowali się pozyskać napastnika rzymskiego Lazio, któremu w czerwcu 2010 roku kończy się umowa z zespołem Biancocelesti.
W szeregach Interu zdają sobie sprawę z tego, że na początku 2010 roku Samuel Eto'o uda się na Puchar Narodów Afryki. W tej sytuacji konieczne będzie zatrudnienie kogoś, kto będzie w stanie go zastąpić. Wybór padł na Pandeva, który ma za sobą okres spędzony w ekipie Nerazzurri.
Sam zawodnik z entuzjazmem zapatruje się na możliwość występów w zespole z San Siro. Zdaniem "La Gazzetta dello Sport" Inter w styczniu przeleje na konto Lazio 4 mln euro i zapewni sobie usługi Macedończyka. Niewykluczone, że na zasadzie wypożyczenia do Rzymu trafi ktoś z duetu: Suazo - Arnautović.
Pandev pozostaje w konflikcie z prezesem Claudio Lotito i nie ma co liczyć na występy w zespole Biancocelesti.
Napoli marzy o Mancinim
Wszystko wskazuje na to, że Roberto Mancini wróci na ławkę trenerską. Jak informują włoskie media, Włoch jest bliski osiągnięcia porozumienia z SSC Napoli, z którego szeregami na dniach powinien się pożegnać Roberto Donadoni.
Napoli przegrało w niedzielę z AS Romą i limit zaufania do szkoleniowca wyczerpał się. Prezes Aurelio De Laurentis stracił cierpliwość i niebawem powinien oficjalnie ogłosić rozbrat z trenerem. - Potrzebujemy takiego szkoleniowca, który będzie walczył o miejsce w pierwszej czwórce. Na taką lokatę zasługuje zespół i nasi kibice - powiedział.
Wybór padł na Roberto Manciniego, który nadal jest związany umową z Interem Mediolan. Nerazzurri są jednak gotowi rozwiązać z nim kontrakt i zapłacić mu odszkodowanie w wysokości 4 mln euro. W Napoli Mancio mógłby liczyć na zarobki w wysokości 3,5 mln euro na sezon. Na Włocha czeka trzyletnia umowa.
Do Neapolu miałby także trafić Gabriele Oriali z Interu. Działacz odpowiadałby za transfery w ekipie Niebieskich.
Ciro Ferrara: Nic nie funkcjonowało
Szkoleniowiec Juventusu Turyn, Ciro Ferrara po przegranym meczu z Citta di Palermo był rozczarowany postawą swoich podopiecznych. Włoch przyznał, że jego piłkarze nie zasłużyli nawet na remis.
- Trudno znaleźć jakieś wytłumaczenie. W naszych szeregach nie funkcjonowało dosłownie nic. Palermo zagrało lepiej od nas i zasłużyło na zwycięstwo - powiedział.
- Rywale byli bardziej zdeterminowani, więcej biegali. Zasłużyli na to, co osiągnęli. Czy jestem zmartwiony? Powiedzmy, że rozżalony. Musimy wrócić do formy z początku sezonu. Musimy tworzyć zespół i charakteryzować się odpowiednią boiskową "złośliwością". W meczu z Palermo nie zasłużyliśmy na nic - dodał.