Co można, a czego nie można robić w Katarze? Na co zwracać uwagę, a czego nie trzeba się obawiać? W dniu rozpoczęcia mundialu rozmawiamy z Moniką Loboz - mieszkanką Dohy, która pracuje przy organizacji mundialu, dokładnie w logistycznym centrum koordynacyjnym mistrzostw świata. Polka stara się udzielić wszystkich informacji między innymi kibicom, którzy wybierają się do Kataru wspierać reprezentację z trybun. Według informacji PZPN, polskich kibiców ma być na miejscu około 20 tysięcy.
[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Życie w Katarze to funkcjonowanie pod butem?[/b]
Monika Loboz: Może się wydawać, że jesteśmy pod kluczem, ale życie toczy się normalnym rytmem. Nikt nas nie sprawdza. Dopóki nie wchodzimy z nikim w jakiś konflikt lub nie obrażamy kogoś na ulicy, to nikt nikogo nie kontroluje, nie wchodzi do łóżka.
Ale do telefonów już tak - mam tu na myśli aplikacje inwigilujące komórki, które są w Katarze wymagane.
Faktycznie, odkąd przyjechałam do Dohy, czyli dwa lata temu, musiałam używać aplikacji "Ehteraz" - miało to związek z koronawirusem. To coś w rodzaju "zielonej karty". Przy każdym wejściu do budynku, metra, sklepu czy pracy musiałam wykazać, że kod jest zielony, co oznaczało, że nie jestem zarażona czy też nie miałam kontaktu z kimś zarażonym. Mam jednak dobrą wiadomość - ta aplikacja nie będzie wymagana na czas turnieju. No chyba że w przypadku wejścia do szpitala. Zniesiono ją w Katarze z początkiem listopada - właśnie ze względu na mistrzostwa.
Aplikacja Haaya, która jest wymagana wraz z biletami, to taka nasza wiza do Kataru, dzięki niej wejdziemy na stadion i będziemy mieć darmową komunikację miejską.
Niepokoi jednak sam fakt stałej inwigilacji.
Nie są to jakoś specjalnie inwazyjne rzeczy, po prostu takie zasady obowiązują w Katarze. Mogę powiedzieć, że aplikacja Ehteraz, o której rozmawiamy, naprawdę dobrze określa miejsce, w którym się przebywa. Zwłaszcza że lokalizacja musi być cały czas włączona.
Przekonałam się o tym po kwarantannie. Mogłam już wprowadzić się do męża, ale status w aplikacji w telefonie jeszcze się nie zaktualizował. Gdy znalazłam się u męża w mieszkaniu, jego telefon zaczął wibrować i wyrzucać informacje, że w pobliżu znajduje się osoba przebywająca na kwarantannie i jest on w niebezpieczeństwie.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarz z Brazylii mówił o Polakach. "Opinie oderwane od rzeczywistości"
To prawda, że w Katarze są problemy z obsługą różnych aplikacji?
Wysyłane wiadomości przez aplikację WhatsApp dochodzą bez problemów. Zakłócenia zdarzają się podczas rozmów, ale to bardziej kwestie licencyjne. W każdym razie polecam ściągnąć VPN. Natomiast Skype, Zoom czy Messenger działają bez problemu.
Jakie są restrykcje, jeżeli chodzi o ubiór?
W miejscach publicznych nie odsłaniamy kolan i ramion. W urzędach, różnych instytucjach czy szpitalach zazwyczaj reguły są bardziej restrykcyjne. Jakiś czas temu mój mąż został zawrócony z urzędu, bo miał krótkie spodenki lekko nad kolana. Ale jeżeli ktoś korzysta z baru hotelowego lub idzie na spacer, to nikt nie będzie robił problemu, że spodenki są podwinięte nad kolana. Chodzi o to, by nie zwracać na siebie przesadnie uwagi. Ale myślę, że inaczej porządkowi będą obchodzić się z zasadami podczas mistrzostw.
Porządkowi to ochrona, policja?
W miejscach publicznych wszędzie jest ochrona. To przesympatyczni ludzie, często niedoceniani. Dodatkowo na czas mundialu przyjadą specjalne jednostki policji z różnych krajów. Uwagę na ubiór bardziej zwraca się u kobiet. Zasłaniamy dekolt i ramiona. Polecałabym zabrać ze sobą jakiś szal czy chustę. Gdy ktoś będzie miał zastrzeżenia, można się szybko okryć.
Ja na przykład mieszkam naprzeciwko ministerstwa. Wiadomo, nie wyjdę na balkon opalać się w bikini, bo wszystkie okna są na naszą stronę. Nie chciałbym wywoływać dyskusji. Ale z drugiej strony mieszkania, nad basenem, już mogę swobodnie chodzić w bikini.
Kwestia ubioru nie jest mocno przestrzegana. Ludzie chodzą za rękę, kobiety biegają w krótkich spodenkach. Oczywiście nie zachęcam do nieprzestrzegania zasad, ale nie słyszy się, by ktoś miał problemy z powodu małych odchyleń od reguł.
A co ze śpiewami w miejscach publicznych, fotografowaniem tłumu ludzi, słuchaniem głośno muzyki na ulicach? Podobno nie można tego robić.
Sporo mitów ostatnio się pojawiło, widziałam choćby "fejkową" listę z zakazami krążącą po internecie. Jeżeli chodzi o fotografowanie ludzi z zaskoczenia, to faktycznie jest to zabronione i karane mandatami. Katarczycy zwracają uwagę swoim strojem, ale szczerze - rozumiem, że nie każdy życzy sobie być fotografowanym. Żeby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji, można na przykład zapytać o zgodę na zdjęcie. Jeżeli chodzi o śpiewy - spokojnie. Ludzie słuchają głośno muzyki w samochodach, śpiewanie też nie będzie problemem. Zwłaszcza po meczach czy przed meczami.
To byłoby kuriozum.
Katarczycy to bardzo otwarci i mili ludzie, obyci w świecie. Wielu młodszych Katarczyków studiuje za granicą: w Anglii czy w Stanach. To naprawdę nie są zamknięci ludzie i zamknięty kraj. Oni wiedzą, na co się pisali. Podczas mundialu będzie dużo atrakcji związanych z kulturą Kataru, tradycjami i obyczajami. Podczas Arab Cup też było głośno w mieście. Nie jest tak, że żyjemy w więzieniu i nie możemy powiedzieć słowa. Ostatnio odwiedzili nas znajomi z Włoch i Belgii. Poszliśmy do hotelu, bawiliśmy się. Byli w szoku, że tak można, bo też się nasłuchali. Widziałam, że panuje spora dyskusja na temat picia alkoholu w Katarze.
Jak to wygląda na miejscu?
W każdym hotelu jest alkohol, w strefach kibicach też będzie. To oczywiście kwestia kultury, bo Katar jest krajem muzułmańskim. Obowiązują tu konkretne zasady - między innymi zakaz spożywania alkoholu i narkotyków.
Alkohol można kupić natomiast w jednym konkretnym miejscu. To duże centrum dystrybucji na cały kraj. Teraz w Katarze są dwa supermarkety. Dostęp do nich mają mieszkańcy Kataru. Na zakup alkoholu należy mieć zgodę od firmy lub męża, czyli sponsora. Ma się kartę, przykładowo jak w Polsce do Makro, i jest na niej limit na alkohol - do 30 procent miesięcznej pensji. Z tym że nie jest to mało, bo zarobki w Katarze są zupełnie inne i nie ma podatków. W czasie trwania turnieju będą w Doha trzy festiwale muzyczne z najlepszymi DJ-ami i tam też będzie serwowany alkohol.
Wspomniała pani, że potrzebuje zgody męża. Na co? Nie rozumiem.
Żeby dostać ID w Katarze (dowód osobisty), trzeba mieć sponsora. Jest nim firma, dla której się pracuje, lub mąż. Ja przyjechałam tu do męża, dlatego naturalnie to on został moim sponsorem.
Poznajemy nowe znaczenia słowa "sponsor".
Tak! To inne znacznie. Mąż jest jakby opiekunem, odpowiada za moją wizę i dokumenty. W tym przypadku mąż musi udzielić mi zgody na pracę i prowadzenie samochodu.
Słyszałem, że Katar wypłaca też zadatek na żonę?
Dokładnie dodatek na współmałżonka, dzieci czy szkołę. Single mają mniejszą pensję, małżeństwa większe.
Za seks pozamałżeński można pójść do więzienia?
Jeżeli chodzi o prawo, to tak. W Katarze są dwie możliwości - albo jest się singlem, albo osobą zamężną. Prawnie nie ma związków partnerskich, ale ludzie spotykają się ze sobą, chodzą na randki i nie słyszy się o specjalnej inwigilacji. Na pewno kobiety z Kataru są bardziej chronione. Nie mogą chodzić do klubów, bo sprawdzane jest ich ID.
A jak traktuje się pary homoseksualne?
Według prawa i religii muzułmańskiej związki takie są nielegalne. Zasady są takie, że na ulicach nie okazujemy sobie nadmiernie uczuć. Czy to ja z mężem, czy ktokolwiek inny. Ludzie nie afiszują się z uczuciami publicznie i spokojnie sobie żyją. Myślę jednak, że pary homoseksualne są wszędzie, ale to prywatne sprawy tych osób.
Co z łamaniem praw człowieka, choćby przy budowie stadionów?
Czytałam europejskie artykuły na ten temat i nie wiem, co powiedzieć. Jestem na miejscu, ale nie słyszałam o takich przypadkach, nie wiem, kto ma rację, dlatego nie chciałabym wprowadzać ludzi w błąd. Powstrzymam się od komentarza. Wszyscy mnie o to pytają, nawet rodzina i przyjaciele, ale nie mam wiedzy.
To teraz konkretnie: na co trzeba uważać w Katarze, co jest faktycznie zakazane?
Nie próbujmy wwozić do Kataru alkoholu lub wieprzowiny - są to produkty zakazane. Również jeśli są zakupione w strefie bezcłowej - a już nie wspominając o narkotykach, za które grozi więzienie. Do tego nie krzyczymy i nie obrażamy ludzi. Nie ubliżamy kasjerom, wolontariuszom, stewardom - nie jest to miło odbierane. Awanturnik może być zgłoszony służbom. Zwraca się też uwagę na śmiecenie na ulicach. Jest to pilnowane i karane mandatami. Wysokimi - około 3 tysiące złotych. I ważna kwestia.
Jaka?
Jest mnóstwo fotoradarów. Są widoczne, ale... policja zaczęła używać również dronów. Wyłapują błędne parkowanie, przekroczenie prędkości czy przejazd na czerwonym świetle. Drony są bardzo precyzyjne - mandat przyznawany jest, gdy najedziemy kołem na linię. Już kilometr ponad normę to 500 riali i każde dodatkowe 10 km/h to następne 100 riali. Ale są promocje. Przy opłaceniu mandatu w pierwszym tygodniu jest ulga pięćdziesięcioprocentowa.
I ciekawostka: spoza Kataru uznawane jest prawo jazdy jedynie z dwóch krajów: Wielkiej Brytanii i Polski, dlatego nie musiałam robić dodatkowych egzaminów.
Generalnie - jest drogo?
Ceny są europejskie, trochę wyższe niż w Polsce. Warzywa sprowadzane z Holandii mogą być dwa razy droższe. Ale wszystko, co lokalne lub z krajów sąsiadujących, jest tanie. Chlebki arabskie, sześć w paczce, są za 1 riala, czyli w przeliczeniu - za złotówkę. Butelka wody kosztuje poniżej złotówki. Dwie bagietki - 10 złotych. Są zawsze świeżo wypiekane, pyszne. Polecam. Kilogram bananów to 6 zł. Z Indii, Pakistanu, Sri Lanki są tańsze owoce. Truskawki i borówki są droższe. Mleko jest po 7 złotych. W Carrefourze produkty są w normalnych cenach. Mogę też polecić aplikację Talabat. Można za jej pośrednictwem zamówić do domu jedzenie z każdej restauracji. Za kurczaka z ryżem płacimy 35 złotych, za bardzo dużą kanapkę shoarme z mięsem płacimy od 15 do 20 złotych.
A gdzie warto nocować? W internecie można zobaczyć wielkie miasteczko z kontenerów utworzone dla kibiców.
Od zewnątrz faktycznie wyglądają jak baraki, ale w środku są super wyposażenie. To chyba nie jest najgorsze rozwiązanie, bo kibice po turnieju wyjadą z Kataru, a hotele zostałyby puste. Myślę, że fajny klimat kibicowski się tam zrobi. Będą też statki pasażerskie dla fanów. Co ciekawe, na wyspie Perła wystawiona jest willa za 900 tysięcy riali za miesiąc.
Jeżeli ktoś chce zwiedzać, to warto zobaczyć Corniche oraz Souk, czyli tradycyjny market, gdzie koniecznie trzeba kupić daktyle - to produkt numer jeden, który powinniśmy przywieźć z wycieczki. Warto też spróbować kuchni jemeńskiej czy omańskiej.
Będzie bardzo gorąco?
To będzie temperatura zbliżona do polskiego lata, czyli około 27 stopni w ciągu dnia, natomiast w nocy 18-22 stopni. Ale może się przytrafić deszcz, a to ewenement. Widziałam w sklepach parasolki, ludzie trochę się obawiają. Niedawno Emir Kataru zainicjował modlitwę o deszcz. Oni bardzo się cieszą jak pada. W tamtym roku mieliśmy deszcz w Sylwestra. Olbrzymia ulewa przyszła w nocy, gdy wiele osób świętowało na zewnątrz. Duża ulewa zdarza się razy lub dwa razy w roku.
Proszę wyjaśnić jeszcze, po co Hindusi przebierają się za kibiców innych reprezentacji.
Są głosy, że to oczywiście opłaceni ludzie i też tak na początku myślałam, ale ostatnio rozmawiałam z kolegą z Indii. Mówił, że w mediach społecznościowych mają grupę ponad stu osób, które kibicują reprezentacji Portugalii i innym drużynom. Gdzie to miało swój początek? Nie wiem. Ale akurat Hindusi będą przeważali na trybunach. W Katarze jest ich bardzo dużo, wykupili kilkaset tysięcy wejściówek. Na pewno będzie o nich głośno podczas mistrzostw.
PZPN reaguje na nielegalną sprzedaż biletów. "Jesteśmy oburzeni"