Jesienne ostatki w Kielcach. Gdzie Korona szuka powodów do optymizmu?

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Korony Kielce
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Korony Kielce

Sobotnim meczem z Widzewem Łódź zespół Korony Kielce zakończy bardzo słabą rundę jesienną. Piłkarze powalczą o przerwanie niechlubnej serii, z kolei trener Kamil Kuzera będzie chciał dać argument zarządowi, by zostać dłużej na stanowisku.

Jeśli spojrzeć na ostatnie wyniki Korony Kielce, to mamy obraz wręcz dramatyczny. Dziesięć kolejnych meczów bez zwycięstwa. Ostatnia wygrana w lidze miała miejsce... 27 sierpnia. Trzy dni później udało się pokonać po rzutach karnych Stal Rzeszów w Pucharze Polski, a następnie nadeszła fatalna seria siedmiu przegranych i zaledwie trzech remisów.

- Nie patrzę na statystyki i chcę tego samego od zespołu. Najważniejsze jest to, co sobie założyliśmy w ubiegłym tygodniu - mówił na konferencji prasowej tymczasowy trener Kamil Kuzera.

Delikatnym powodem do optymizmu może być mecz Korony w Poznaniu przed tygodniem, gdy udało się wrócić od stanu 0:2 na 2:2 i niewiele brakowało, by kielczanie zdobyli punkt na terenie aktualnego mistrza Polski. Ostatecznie przegrali po bramce w doliczonym czasie gry, natomiast fragmentami pokazali zupełnie inne oblicze niż we wcześniejszych kolejkach.

- Wszystko jest w naszych głowach. Nie ma się czego obawiać. Po prostu trzeba grać w piłkę i robić swoje. Wierzę w tych chłopaków i widzę z każdym dniem, że do pewnych rzeczy się przekonujemy - mówi Kuzera.

ZOBACZ WIDEO: Zawieszenie Świerczoka. "Został potraktowany okrutnie"

Sobotni mecz z Widzewem Łódź będzie też dość istotny dla samego Kuzery, który na razie pełni obowiązki zwolnionego Leszka Ojrzyńskiego. W dalszym ciągu zarząd Korony nie przedstawił nowego szkoleniowca, a w przypadku wygranej Kuzera da argument, by może to na niego postawić w rundzie wiosennej.

- W ogóle o tym nie myślę. Jestem w klubie, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Zostawiłem tu mnóstwo zdrowia jako piłkarz, jako trener. Może to zabrzmi dziwnie, ale na dziś nie ma dla mnie kompletnie żadnego znaczenia czy w następnych meczach zespół będę prowadził ja czy ktoś inny. Najważniejsza jest droga, którą ten klub podąża. Oczywiście bardzo chciałbym zostać na dłużej, ale zaakceptuję każde rozwiązanie - twierdzi trener Kuzera.

CZYTAJ TAKŻE:
Szczere wyznanie gwiazdy Ekstraklasy. "Przychodziłem na treningi skacowany"
Optymizm w Lechii mimo ostatnich porażek. Dwaj piłkarze walczą z czasem

Komentarze (0)