Piast Gliwice w opałach. Aleksandar Vuković wskazał największy problem

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković.
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković.

Piast Gliwice grzęźnie w strefie spadkowej. Po porażce z Wartą Poznań (0:2) trener Aleksandar Vuković wskazał największy problem swojego zespołu.

- Gratulacje da Warty. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lepsza niż druga. W momencie, gdy rosła nasza przewaga i zaczęliśmy stwarzać zagrożenie, straciliśmy gola po pierwszej groźniejszej akcji gości. Padł on, gdy mieliśmy przewagę liczebną i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Czuć było na boisku, która drużyna ma większą pewność siebie i jest w lepszym momencie. O ile przed przerwą byliśmy co najmniej równorzędnym rywalem dla Warty, to z drugiej połowy w ogóle nie jestem zadowolony - przyznał na konferencji prasowej Aleksandar Vuković.

- Zostały nam tej jesieni dwa mecze i musimy zrobić wszystko, by wypaść w nich jak najlepiej. Potem się zastanowimy nad czym pracować i co zmienić przed następną rundą, która zdecyduje o wszystkim. Dziś sporo zawodników Piasta gra poniżej swojego normalnego poziomu. To nasz największy problem. Przychodząc tu, wiedziałem, że gorsze wyniki nie są dziełem przypadku. Od początku jednak powtarzam, że można to zmienić solidną pracą - dodał.

Dawidowi Szulczkowi udało się zbudować zespół, który takich zmartwień aktualnie nie ma. - Za nami trochę inny tydzień niż zawsze, bo nie skupialiśmy się na Piaście, a bardziej na swoich zadaniach. Skoncentrowaliśmy się na tym, żeby odświeżyć sobie wszystkie sposoby bronienia, a także lepiej wykorzystywać przewagę na boisku. Były w tym spotkaniu różne momenty. Przetrwaliśmy ten najtrudniejszy na początku, pokazaliśmy również dużo dobrego w ofensywie. Strzeliliśmy ładną bramkę po ataku pozycyjnym. Zimą trzeba jeszcze popracować nad jakością podania - ocenił.

Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło do zmiany w wyjściowej jedenastce zielonych. Niilo Maenpaa został zastąpiony przez Kajetana Szmyta. Dlaczego?

- Michał Kopczyński i Niilo Maenpaa rano czuli się gorzej i uznaliśmy, że w środku pola nie możemy sobie pozwolić na wystawienie ich obu. Dlatego Niilo zaczął na ławce. Od 1. minuty zagrał Kajetan Szmyt, który jest w dobrej dyspozycji. Pierwotnie szykowaliśmy go na zmianę w późniejszej fazie meczu, a to dlatego, że dotąd liczby robił tylko w drugich połowach. Z kolei Miguel Luis odwrotnie - tylko przed przerwą. Stąd plan, że Luis miał zacząć w podstawowym składzie, a Szmyt wejść później - wyjaśnił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Zawieszenie Świerczoka. "Został potraktowany okrutnie"

24 pkt. po 16 kolejkach to wynik znacznie powyżej oczekiwań wobec Warty. - Całościowo runda jesienna w naszym wykonaniu wygląda dobrze. Mniej więcej od 5. kolejki zaczęliśmy łapać właściwy rytm. Dużo nam dały transfery Miguela Luisa i Macieja Żurawskiego. Na razie jednak cele się nie zmieniają. Chcemy jak najszybciej dobić do granicy 40 pkt. i utrzymać się w ekstraklasie - zakończył Szulczek.

Komentarze (0)