W pierwszej części gry przy Łazienkowskiej nie padła ani jedna bramka. Dopiero w 57. minucie prowadzenie przyjezdnym dał Łukasz Zwoliński. Napastnik Lechii Gdańsk świetnie opanował piłkę w polu karnym i po chwili strzelił między nogami Kacpra Tobiasza.
Stołeczna drużyna wyrównała wynik po 17 minutach. Ustawiony przed polem karnym Bartosz Kapustka otrzymał podanie, po czym bez chwili zawahania zdecydował się na uderzenie. 14-krotny reprezentant Polski miał sporo szczęścia, bo po jego strzale piłka odbiła się najpierw od poprzeczki, a potem od pleców Dusana Kuciaka. Gol samobójczy został zapisany na konto słowackiego bramkarza.
Piłkarze Legii Warszawa coraz mocniej naciskali podopiecznych Marcina Kaczmarka. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu Kuciak w pewnym stopniu zrehabilitował się, zatrzymując piłkę po próbie Blaza Kramera. Golkiper nie miał jednak nic do powiedzenia przy dobitce Yuriego Ribeiro.
Niespodzianki w Warszawie nie było. Legia zwyciężyła 2:1 z walczącą o utrzymanie Lechią i w dalszym ciągu jest wiceliderem tabeli PKO Ekstraklasy.
Lechia na prowadzeniu! Za dużo czasu w polu karnym dostał Łukasz Zwoliński, a on w takich sytuacjach się nie myli
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 4, 2022
https://t.co/xnoWDo2lbd pic.twitter.com/kbvXJJKjUH
Bardzo składna akcja, a na końcu odrobina szczęścia i Kapustka wyrównuje! Czy Legia zdoła jeszcze strzelić gola na wagę trzech punktów?
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 4, 2022
https://t.co/xnoWDo2lbd pic.twitter.com/H8joLnvUdX
Z piekła do nieba! @LegiaWarszawa pokonuje @LechiaGdanskSA, a szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy przechylił Ribeiro
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 4, 2022
Wszystkie mecze @_Ekstraklasa_ oglądajcie w CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgkuOv pic.twitter.com/iMVGigLkr2
Czytaj także:
Zwroty akcji w Warszawie. Szalona druga połowa
Został niespełnionym talentem. Były gracz Lechii przyznał się do uzależnienia
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"