Szczęsny i Milik bez błysku przeciwko US Lecce. Sporo uwag do gry polskiego napastnika

Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Wydawało się, że pojedynek Juventusu FC z US Lecce to idealne starcie na to, aby pokazać się z dobrej strony po serii słabszych spotkań. Tak się jednak nie stało i Stara Dama wymęczyła wygraną 1:0. Polacy nie odegrali większej roli w tym meczu.

Okazuje się, że kryzys Juventusu FC jest poważniejszy niż można było myśleć. Co prawda, w sobotnim spotkaniu przeciwko US Lecce udało się wygrać (1-0 - przyp. red). Jednakże styl gry Starej Damy pozostawiał wiele do życzenia.

W ekipie z Turynu na boisku wystąpiło dwóch Polaków - Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik. Obaj zawodnicy otrzymali od włoskich mediów podobne oceny. Jednakże można odnieść wrażenie, że nieco polski napastnik zebrał nieco więcej uwag.

Noty dla Arkadiusza Milika wahały się od 5,0 do 6,0 (w skali od "1" do "10", gdzie "10" to klasa światowa). Najsłabiej Polaka ocenił portal Goal.com. W tym przypadku podkreślono dużą pasywność w grze napastnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporce: stadiony świata. Tego gola można oglądać bez końca

"Nie dostawał piłek nadających się do gry. Był mocno odizolowany od reszty zespołu, ale też robił bardzo mało, aby podłączyć się do gry swojej drużyny" - napisano na portalu Goal.com.

Natomiast wszystkie media zgodnie przyznały notę 6,0 Wojciechowi Szczęsnemu. W argumentacji tej oceny podano, że praktycznie przez cały mecz był bezrobotny. Ekipa US Lecce nie potrafiła nic zrobić, aby sprawdzić umiejętności polskiego bramkarza.

Warto również zwrócić uwagę na oceny przyznane przez dwa znane portale statystyczne - WhoScored.com oraz SofaScore.com. Według obu mediów Polacy należeli do najgorszych zawodników w swoim zespole. Szczęsny otrzymał kolejno oceny 6,4 oraz 6,8. Nieco lepszy według statystyk był Milik, który dostał 6,6 oraz 6,8.

Zobacz także: Gwiazdor znów nie wytrzymał ciśnienia
Zobacz także: Oberwało się Zielińskiemu

Źródło artykułu: