Jarosław Kaszowski (Piast Gliwice): W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Bramkarz Znicza dobrze bronił. Nie grałem dobrze, ale to ja poprosiłem o zmianę, bo odnowiła mi się kontuzja. Chcieliśmy wygrać ten mecz, jak zawsze. Mieliśmy plan: wygrywać u siebie, nie przegrywać na wyjeździe. Jesteśmy jednak cały czas w grze o awans. Nie róbmy z tej porażki wielkiej tragedii. Szkoda tej straty punktów. Wszyscy spodziewali się, że wygramy. Sami bardzo tego chcieliśmy, ale mówi się trudno.
Piotr Petasz (Piast Gliwice): Zabrakło nam trochę szczęścia. Mieliśmy swoje szanse. Gdyby piłka wpadła po sytuacjach, które stworzyliśmy, pewnie byśmy to wygrali. Biliśmy głową w mur. Przeciwnik zagęścił środek pola i ciężko było coś grać. Oni nastawili się na kontrę i było bardzo trudno.
Zbigniew Kowalski (Znicz Pruszków): W końcu przełamałem stadion w Gliwicach. Przegrałem tu dwa razy i powiedziałem sobie, że dziś będzie inaczej. Passa Piasta kiedyś musiała się skończyć. Cieszymy się z tego, że akurat my ją przerwaliśmy. Mamy bardzo udany początek tej rundy. Drużyna jest młoda, głodna gry. Większość zawodników dopiero zaczyna grać na poważnym poziomie. Przed nami jednak jeszcze sporo pracy.