Gdy był w Borussii Dortmund regularnie zdobywał bramki, ale po letnim transferze przechodzi samego siebie. Erling Haaland na wszystkich frontach rozegrał 13 spotkań w barwach Manchesteru City, uzbierał 20 trafień i trzy razy asystował kolegom.
W sobotnim spotkaniu obyło się bez niespodzianki. Aktualni mistrzowie Anglii rozbili przeciętne Southampton FC 4:0, zaś Haaland wpisał się na listę strzelców w 65. minucie. Po końcowym gwizdku Pep Guardiola był w znakomitym nastroju na konferencji prasowej.
- Jestem na niego zły, dzisiaj nie strzelił trzech goli. Mamy petycję o usunięcie go z Premier League. Oczekiwania są bardzo wysokie. Wszyscy spodziewają się, że w każdym meczu strzeli cztery gole. W końcówce meczu był w dobrym miejscu, żeby trafić do siatki - żartował Guardiola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń
Haaland szybko wyrósł na faworyta w wyścigu po koronę króla strzelców ligi angielskiej. Były snajper Borussii na każdym kroku jest chwalony przez swojego menadżera. Guardiola nie może wyjść z podziwu na reprezentantem Norwegii.
- Kolejny raz bardzo nam pomógł. Utrzymywał się przy piłce i walczył. Zagrał naprawdę dobrze - podsumował szkoleniowiec.
Napastnik Manchesteru City ma nastawiony celownik przed szlagierem Premier League. Za tydzień (16 października) ekipa Guardioli powalczy o punkty z Liverpoolem.
Czytaj także:
Sevilla wciąż zawodzi. Przełamanie Almerii
Koniec rundy dla piłkarza Lecha Poznań