Kamil Grosicki z golem na otwarcie stadionu. "To się należało"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

Nie zabrakło gola wychowanka Pogoni w pierwszym meczu po otwarciu nowego stadionu. - Najważniejsze było sprawienie radości tym wszystkim kibicom na trybunach - powiedział Kamil Grosicki po zwycięstwie 2:1 z Lechią Gdańsk.

Uderzenie Kamila Grosickiego okazało się rozstrzygające dla meczu. Skrzydłowy Pogoni Szczecin pognał za atakiem, który został przyspieszony długim podaniem Benedikta Zecha do Pontusa Almqvista. Szwed wygrał pojedynek z Kristersem Tobersem, podniósł się na równe nogi i zdążył wymanewrować Dusana Kuciaka. Po podaniu Almqvista pozostało przymierzyć do pustej bramki.

- Zawsze wymagam od siebie więcej. Mogłem dołożyć drugiego gola po przerwie i zamknąć ten mecz, ale czasami taka jest właśnie piłka, że kiedy bardzo się czegoś chce, to nie do końca wychodzi. Jestem jednak zadowolony z gola, a przede wszystkim ze zwycięstwa, które jest prezentem dla całego Szczecina - mówił Kamil Grosicki w strefie mieszanej po meczu.

Na trybunach było ponad 20 tysięcy kibiców. Przez ponad trzy lata budowy stadionu taka frekwencja była niemożliwa do osiągnięcia w Szczecinie. Kamil Grosicki debiutował w Pogoni na starym obiekcie, więc kilku kompanom z szatni mógł opowiedzieć o skoku infrastrukturalnym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz nawet się nie ruszył. Gol "stadiony świata"!

- Bardzo cieszę się, że miałem możliwość zagrania na tym nowoczesnym i w pełni otwartym stadionie wypełnionym kibicami. To było wielkie święto w Szczecinie. Pomimo trudnego meczu wygraliśmy 2:1. To zwycięstwo należało się temu miastu - zaznaczył Kamil Grosicki.

Pogoń odwracała wynik po falstarcie, jakim była bramka stracona po strzale Macieja Gajosa. Stremowanym podopiecznym Jensa Gustafssona wychodziło na początku meczu niewiele, ale potrafili zareagować dwoma golami w kwadransie poprzedzającym przerwę.

- Pokazaliśmy charakter po straconym golu. Wcześniej w tym sezonie mieliśmy problem w podobnych sytuacjach. Widać, że musimy nadal pracować nad tym, żeby nasze spotkania wyglądały jeszcze lepiej, ale kluczowe są trzy punkty. Najważniejsze było sprawienie radości tym wszystkim kibicom na trybunach - podsumował Grosicki, który grał między innymi na oczach selekcjonera Czesława Michniewicza.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę

Komentarze (0)