Nadzieja w młodych - rozmowa z Dariuszem Pasieką, trenerem Arki Gdynia

- Siła Arki tkwi w dobrej atmosferze w szatni i klubie - twierdzi opiekun żółto-niebieskich Dariusz Pasieka. Jego praca powoli przynosi efekty, jednak na konkretną deklarację o cele stawiane na koniec zespołu jest jeszcze za wcześnie. - Chciałbym, aby zespól walczył od pierwszej do ostatniej minuty.

Piotr Wiśniewski: W Gdyni jest już Pan od pięciu spotkań. W tym czasie prowadzony przez Pana zespół zdobył w lidze 5 punktów. Czy dotychczasowy dorobek punktowy jest w pełni satysfakcjonujący?

Dariusz Pasieka: Na pewno nie satysfakcjonuje mnie, brakuje mi 2 pkt - mecze z Polonią lub Cracovią powinniśmy wygrać i tu mam pewien niedosyt. Przy wyjątkowo sprzyjającym układzie mogliśmy pokusić się o lepsze wyniki z Wisłą lub Polonią Warszawa.

Objął Pan zespół w nie najlepszym momencie. Arka po trzech z rzędu porażkach oraz słabej grze znalazła się na dnie ligowej tabeli. Drużyna znajdowała się w wyraźnym dołku psychicznym. Czy w związku z tym nie bał się Pan podjąć trudnego zadania, przyjmując propozycję pracy w Gdyni?

- Nie bałem się, rozmowy z Witoldem Nowakiem i Andrzejem Czyżniewskim były bardzo profesjonalne, szybko doszliśmy do porozumienia w kwestiach dotyczących kontraktu, a ja po krótkim namyśle wiedziałem, że z tymi osobami chcę pracować.

Czy ma Pan jakieś spostrzeżenia i obserwacje dotyczące polskiej ligi? Zawiódł się Pan czy może pozytywnie zaskoczył poziomem ekstraklasy?

- Poziom ligi jest taki jacy są zawodnicy, jakie są stadiony i jaka jest organizacja klubów. Jest on wypadkową tych wszystkich elementów. Kibice na pewno wymagają więcej, ale na to powoli przychodzi czas. Budowane lub remontowane są stadiony, liga jest pokazywana w profesjonalny sposób w telewizji, te wszystkie elementy po takim powiedziałbym okresie przejściowym i przebudowy spowodują, ze poziom ligi będzie coraz lepszy.

Swojego trenerskiego fachu uczył się Pan w Niemczech. To tam zbierał Pan niezbędne doświadczenie oraz kształcił się w tym kierunku. Jaka jest zatem różnica między niemiecką, a polską myślą szkoleniową?

- Uważam, że nie do końca można mówić o myślach szkoleniowych poszczególnych krajów. Bardziej o systemach gry, pewnych nawykach wynikających z cech narodowych, ale jak popatrzymy jak różni trenerzy pracują w poszczególnych krajach to ta tzw. narodowość też zanika.

Nie sposób nie spytać Pana o polską reprezentację. Czy pomysł z dotychczasowym szkoleniowcem jest trafnym pomysłem? Kogo ewentualnie widziałby pan na ławce trenerskiej polskiej kadry?

- Obecnie nie rozumiem kreowania tak skrajnych i negatywnych opinii wobec Stefana Majewskiego. Nie było mnie trochę w kraju, ale uważam, że powinno dać się mu szanse rozegrania tych najbliższych meczów, a dopiero potem oceniać i krytykować. Na dzień dzisiejszy uważam, że w najbliższej przyszłości dobrym kandydatem wg mnie byłby Maciej Skorża. Obok Pawła Janasa ma doświadczenie w udziale na Mistrzostwach Świata, a także nie zapominajmy o jego wynikach w klubach ligowych.

Przed nami wielkie wydarzenie piłkarskie, jakim będą Mistrzostwa Europy 2012. Oczy całej piłkarskiej Europy zwrócone będą wówczas na Polskę i Ukrainę. Z Mistrzostwami wiąże się w naszym kraju duże nadzieje, czy jednak są one w pełni zasadne? Co z polską kadrą, oprzeć ją na młodych piłkarzach grających w młodzieżowych reprezentacjach czy może lepiej budować zespół w oparciu o tych mniej i bardziej doświadczonych?

- Powinna decydować forma zawodników i przydatność do drużyny a nie metryka. Może to być element zwrotny w historii polskiej piłki nie mówiąc o gospodarczej, co już widać. Te mistrzostwa dadzą nam same korzyści. Życzymy sobie także przy tym sukcesu sportowego.

Jak ocenia Pan organizację w gdyńskim klubie? Czy bardzo odbiega od standardów, jakie zastał Pan za naszą zachodnią granicą?

- Na pewno się różni, ale nie wchodząc w szczegóły my staramy się to w Arce Gdynia zmieniać.

Czy w odniesieniu do polskiej piłki można w ogóle użyć takiego stwierdzenia jak "profesjonalizm"?

- Na pewno tak, bo zawodnicy nie pracują tylko uprawiają swój zawód, czyli żyją z profesjonalnego uprawiana piłki, a czy ich podejście do zawodu jest profesjonalne - za mało znam ligę aby odpowiedzieć ilu ich jest.

Jaka jest według Pana recepta na uzdrowienie polskiej piłki . Co musi zmienić się w polskich klubach, abyśmy co roku nie przeżywali takich rozczarowań na arenie międzynarodowej?

- Bardzo proste. Musi się zmienić infrastruktura dla pracy z młodzieżą i pracować z nią muszą lepsi trenerzy, a kibice muszą się uzbroić w cierpliwość gdyż wyników tej pracy nie będzie od razu.

W czym tkwi największa siła Arki?

- W dobrej atmosferze, która panuje w szatni i w klubie i pozytywnej atmosferze pracy wszystkich razem.

Na pierwszej konferencji prasowej wspomniał Pan o wprowadzeniu do klubu wzorców zachodnich. Czy ciężko było wdrożyć w te standardy piłkarzy Arki?

- Nie, wszyscy bardzo sumiennie trenują i prędzej czy później przyzwyczaja się do sposobu i tempa treningu przeze mnie prowadzonego nie zapominając o dyscyplinie, jak i również o respekcie i szacunku do kolegów i innych osób w klubie.

Obserwując treningi zespołu nie trudno oprzeć się wrażeniu, iż główny nacisk stawia Pan na przysłowiową "grę z piłką". Jak zatem trener Dariusz Pasieka ocenia wyszkolenie techniczne swoich podopiecznych?

- Wyszkolenie techniczne jest dobre, u niektórych bardzo dobre, chociaż na wysokim zmęczeniu lub przy wysokim tempie gry przeciwnika niektórzy maja z tym problemy. Codziennie pracujemy nad tym i staramy się te deficyty wyeliminować.

Pięć bramek strzelonych, dziewięć straconych - tak prezentuje się bilans bramkowy Arki. O ile do gry formacji defensywnej nie można mieć zastrzeżeń, o tyle postawa napastników może niepokoić...

- W sumie z tych dziewięciu - dwie strzeliliśmy sobie sami i obrona ma lepszy bilans. Napastników mamy takich, jakich mamy i musimy pomóc im wyciągnąć wszystko, co najlepsze i dlatego gramy z dwoma napastnikami, aby była większa możliwość zdobycia bramki.

W meczu z Polonią dobrą zmianę za kontuzjowanego Labukasa dał Bułgar Stojko Sakalijew. Mimo, że dopiero poznaje się z kolegami z zespołu to można odnieść wrażenie, że zna się na swoim piłkarskim fachu. Jak na umiejętności tego gracza zapatruje się zatem szkoleniowiec Arki?

- Stojko ma małe zaległości w przygotowaniu fizycznym, ale widać że jest to piłkarz dobry technicznie, potrafiący znaleźć się w polu karnym, umiejący strzelać bramki. Udowodnił to w Brzesku i mamy nadzieję, ze przy lepszym zgraniu z pozostałymi będzie to wyglądało coraz lepiej.

Mateusz Siebert i Michał Płotka z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Mimo bardzo młodego wieku nie można mieć większych zastrzeżeń do gry tego duetu. Wybiegając zatem trochę w przyszłość wypada zapytać trenera czy Mateusz i Michał to nadzieja polskiej piłki?

- Na razie jest to nadzieja U-21 i Arki, a jak ci chłopcy dalej będą się prezentowali zależy to wyłącznie od nich. Ja będę robił wszystko, żeby ci chłopcy wyrośli na piłkarzy godnych reprezentowania nas nie tylko w polskiej lidze i U-21.

Czy w zespole Młodej Ekstraklasy dostrzega Pan piłkarzy, którzy już niedługo stanowić będą o sile pierwszej drużyny?

- Przyglądam się tej drużynie, jestem na bieżąco w kontakcie z Jackiem Dziubińskim. Krzysztof Bułka zagrał już w PP i meczu w Bytomiu, reszcie będę się przyglądał dalej i zaproszę na trening 1 drużyny.

Wszystkich kibiców interesuje kwestia Marcina Chmiesta. Jak przedstawia się sytuacja z tym piłkarzem?

- Nie rozstrzygnęła się jego sprawa w PZPN. Marcin z nami solidnie trenuje, ale nad jego przydatnością do drużyny będziemy dyskutowali.

Na koniec zapytam o nadzieje na ten sezon i cel, jaki postawił Pan sobie obejmując zespół Arki?

- Na pewno realnie oceniam umiejętności naszej drużyny i poszczególnych piłkarzy. Nie chciałbym składać na dzień dzisiejszy żadnych deklaracji. Pracujemy razem, chciałbym aby zespół się skonsolidował walczył od pierwszej do ostatniej minuty i aby stworzył dobrze rozumiejący się kolektyw.

Komentarze (0)