Reprezentacja Polski w piłce nożnej sześcioosobowej do Budapesztu jechała, aby ponownie wrócić na podium mistrzostw świata. Kadrowicze znają już bowiem smak medalu w takim turnieju.
W fazie grupowej podopieczni trenera Klaudiusza Hirsza trafili na trudnych rywali. Polacy o wyjście do fazy pucharowej musieli rywalizować ze Słoweńcami, Litwinami, Kostarykanami oraz Marokańczykami.
W pierwszym meczu pokonali Słowenię 2:0, następnie z wynikiem 6:0 odprawili Maroko. Potem przyszła kolej na Kostarykę, która z kolei doznała porażki 0:8. Na zakończenie Polska ograła Litwę 4:1 i awansowała do fazy pucharowej. W 1/8 czekali Anglicy. Tych również Biało-Czerwoni pokonali wynikiem 4:2.
ZOBACZ WIDEO: Kiedy Lewandowski usłyszał to pytanie, aż zadrżał. Odpowiedział: tylko nie to!
- Nie czuję się bohaterem. Bohaterem jest cała drużyna, bo mocno pracowaliśmy w obronie i myślę, że to było kluczem do zwycięstwa. Nasza dobra gra była konsekwencją tych bramek. Cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział po meczu, Bartek Dembicki kapitan reprezentacji i strzelec dwóch goli w meczu z Anglią.
- Ja się cieszę ze zdobytych bramek, bo od tego w jakimś tam stopniu tutaj jestem. Cieszymy się ze zwycięstwa i czekamy na przeciwnika w następnym meczu - dodał skromnie kapitan kadry.
Rywalem Polaków w ćwierćfinale będzie reprezentacja Bułgarii, która w 1/8 finału pokonała Łotwę 2:1.
W ostatnich dwóch mundialach w 2018 i 2019 roku Biało-Czerwoni zostali wicemistrzami świata. Tegoroczne mistrzostwa w piłce nożnej sześcioosobowej pierwotnie miały odbyć się w Meksyku. Najpierw zostały przełożone z powodu pandemii, a ostatecznie przeniesione do Budapesztu.
Transmisja na stronie playarena.pl na Facebooku, która organizuje rozgrywki ligowe w Polsce.
Zobacz też:
Co za gol w Ekstraklasie. Ależ uderzył!
Były bramkarz Liverpoolu wraca do Anglii