Neapol ma nowego bohatera. Miasto szaleje

Getty Images / Andrea Staccioli/Insidefoto/LightRocket / Na zdjęciu: Piotr Zieliński
Getty Images / Andrea Staccioli/Insidefoto/LightRocket / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Insigne, Mertens, Ruiz, Koulibaly - jeszcze do niedawna trudno było wyobrazić sobie zespół Napoli bez nich. Dziś jednak żadnego z nich już w Neapolu nie ma, ale mało kto zaprząta sobie tym głowę. Miasto ma nowych bohaterów, w tym Piotra Zielińskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

To miał być jeden z najtrudniejszych sezonów SSC Napoli od dłuższego czasu. Latem Azzurri stracili bowiem, wydawało się, niemal cały trzon drużyny. Odeszli Lorenzo Insigne, Dries Mertens, Kalidou Koulibaly czy Fabian Ruiz. Wielu zastanawiało się, czemu śladem kolegów nie podąży też Piotr Zieliński, o którego zabiegał West Ham.

Rzeczywistość jest jednak zgoła odmienna. Napoli jest liderem Serie A oraz swojej grupy w Lidze Mistrzów, w której m.in. rozbiło 4:1 Liverpool. Zieliński może śmiało stwierdzić, że wyszło na jego.

Znakomite mercato

6 meczów w tym cztery wygrane i 2 remisy. Równie dobry start w tym sezonie Serie A zanotowały jedynie Atalanta oraz Milan. Żadna inna drużyna nie strzeliła jednak jak dotąd 13 bramek. W Neapolu nikt już nie pamięta o dawnych gwiazdach. Miejscowi kibice mają nowego ulubieńca - Khvichę Kvaratskhelię.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć

- Kvaratskhelia bawi się w tej lidze, jest, że tak to nazwę, gruzińskim błędem w Matriksie. Ma zadziwiającą łatwość w dryblingu, o czym mogliśmy przekonać się już rok temu w eliminacjach Ligi Konferencji w meczach Rubina z Rakowem. Już po pierwszym meczu "Kvary", z Hellasem na wyjeździe zaczęto go nazywać Kvaradona bądź Kvaravaggio. Zachwyca oczy, jest po prostu artystą - mówi nam Marcin Ziółkowski z redakcji "Calcio Merito" zajmującej się właśnie piłką we Włoszech.

Khvicha Kvaratskhelia
Khvicha Kvaratskhelia

Jednak nie tylko Gruzin wniósł potężny powiew świeżości do drużyny prowadzonej przez Luciano Spallettiego. Choć to dopiero początek sezonu i czas może to brutalnie zweryfikować, to na teraz śmiało można stwierdzić, że Napoli zaliczyło bardzo udane okienko transferowe. Dobre recenzje zbiera też chociażby Koreańczyk Kim Min-jae.

- Napoli przed sezonem bez swoich gwiazd było postrzegane jako ekipa, którą czeka co najwyżej walka o czwarte miejsce, zwłaszcza patrząc choćby na dobre mercato Romy. To jak wprowadziły się nowe nabytki i to jak Napoli faktycznie wypada, to jednak mała sensacja. Nowi zawodnicy mają wejście, o jakim marzyli kibice - mówi Ziółkowski.

- Neapol raczej już nie pamięta o Lorenzo, Koulibalym czy Fabianie Ruizie. W pomocy są niezawodni Lobotka i Anguissa, pierwszy z nich jakieś dwa lata temu był z nadwagą, był z tego powodu odstawiany od składu przez Gattuso, nikt sobie nie wyobrażał takiej przemiany. Anguissa z kolei po prostu się bawi, jest wszędzie, obecnie jest to jeden z najlepszych piłkarzy w lidze, tak jak zresztą jego słowacki kolega.

Jak podkreśla jednak nasz rozmówca, jedynym piłkarzem, o którym Neapol nie zapomni jest Dries Mertens. - To syn Neapolu. Jego syn, Ciro, urodził się w Neapolu i zawsze to miasto będzie pamiętać o Driesie, jak i on o swoim włoskim raju. Zafundowali mu nawet baner w mieście, w ramach podziękowania za wszystkie lata.

DeJa Vu

Dobre wejście w sezon to dla kibiców Napoli jednak żadna nowość. W zeszłym roku drużyna zaczęła zmagania w Serie A jeszcze efektowniej, wygrywając pierwszych 8 spotkań, a pierwszą porażkę notując dopiero w 13. kolejce. Ostatecznie jednak na koniec to w Mediolanie świętowano mistrzostwo. I wicemistrzostwo.

- Obecna forma Napoli to powtórka sprzed roku, wtedy też Napoli mocno zaczęło, nawet mocniej. W tym roku już stracili 4 punkty a za nami dopiero 6 kolejek. Lecce i Fiorentina to były męczarnie i frustracja, było też blisko remisu ze Spezią - zwraca uwagę Ziółkowski.

- Klasykiem jest już to, że drużyny Spallettiego puchną na wiosnę. Z reguły wtedy przegrywa on tytuły. Nigdy nie był on mistrzem kraju w Italii. Napoli z kolei na mistrzostwo czeka od 1990 roku. Jeżeli nie potkną się na wiosnę to moim zdaniem, przy utrzymaniu dyspozycji możemy mieć w czerwcu wielkie świętowanie, choć ze "Spalem" nigdy nic nie wiadomo. Jest to świetny trener, można rzec jest to gwarant jakości i przede wszystkim awansu do Ligi Mistrzów, ale do tego najważniejszego we Włoszech zawsze mu czegoś brakowało - przypomina Ziółkowski.

Spalletti to obecnie najbardziej doświadczony szkoleniowiec w Serie A. Żaden inny trener nie ma więcej rozegranych meczów we włoskiej elicie. W swojej karierze prowadził już m.in. Inter czy dwukrotnie Romę. Jak dotąd jednak mistrzostwo świętował tylko w Rosji z Zenitem. We Włoszech natomiast cztery razy sięgał po wicemistrzostwo.

Polak liderem

Co warte podkreślenia, obecnie jednym z liderów nowego Napoli jest Piotr Zieliński. Latem trudno było zrozumieć jego decyzję o pozostaniu w Neapolu. Teraz jednak to jego jest na wierzchu. W 8 meczach ma już na koncie 3 gole i 4 asysty, znacząco przyczyniając się do świetnego startu zespołu.

- Piotrek, tak jak w sezonie pandemicznym, znów błyszczy. Oby przełożyło się to na jego formę w Katarze. Ma nawet więcej bezpośrednich udziałów w bramkach niż Kvaratskhelia (7 do 6), co dużo mówi o tym, jak swobodnie przychodzi to Polakowi, by przedostać się pod bramkę rywala - mówi Ziółkowski.

Postawę "Ziela" docenia także Spalletti. Trener Napoli niejednokrotnie w bardzo pochlebnych słowach wyrażał się o Polaku. Nie inaczej było po ostatnim meczu Ligi Mistrzów z Rangersami i to pomimo zmarnowanej przez Polaka jedenastki.

- Rzut karny można też zmarnować, co przytrafiło się właśnie Zielińskiemu. Najważniejsza jest jednak postawa na przestrzeni całego spotkania, a Zieliński był najlepszym zawodnikiem na boisku - stwierdził.

Kolejną szansę by potwierdzić swoją klasę Zieliński będzie miał już w niedzielny wieczór. Wówczas Napoli zmierzy się w hicie 7. kolejki Serie A z Milanem. Początek meczu o godzinie 20:45.

Bartłomiej Bukowski
WP SportoweFakty

Czytaj także: 
Lewandowski mógł zagrać w Hiszpanii dużo wcześniej. Ujawniono zaskakujący fakt
Raphinha wspomina trudne dzieciństwo. "Nazywali mnie włóczęgą"

Źródło artykułu: