Piast Gliwice wyszarpał zwycięstwo z Miedzią Legnica. Powrót Patryka Dziczka

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Jakub Czerwiński
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Jakub Czerwiński

W pierwszym poniedziałkowym meczu 8. kolejki PKO Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał Miedź Legnica 2:1, mimo że przegrywał 0:1. Sporym wydarzeniem tego spotkania był powrót do gry po około półtorarocznej przerwie spowodowanej chorobą Patryka Dziczka.

W Gliwicach nikt nie zakładał, że do meczu 8. kolejki PKO Ekstraklasy Piast będzie przystępował ze strefy spadkowej. Wprawdzie gliwiczanie mają zaległe spotkanie z Rakowem Częstochowa, ale właśnie. Z Rakowem. Niebiesko-czerwoni grali w tym sezonie zatem sześciokrotnie i aż cztery razy musieli uznać wyższość rywala. Warto odnotować, że każda porażka była do zera. Co ciekawe, w dwóch wygranych pojedynkach Piast również zwyciężał bez straty gola. Ambicje przy Okrzei sięgają nawet europejskich pucharów, więc obecna pozycja nikogo zadowalać nie może. Starcie z Miedzią Legnica miało być początkiem marszu w górę tabeli.

Beniaminek też jednak bardzo potrzebuje punktów. W ligowej stawce plasuje się tuż za plecami Piasta, więc zajmuje przedostatnie miejsce. Legniczanie dopiero w poprzedniej kolejce wygrali pierwszy mecz w sezonie (2:1 z ostatnią Lechią Gdańsk), a ponadto zremisowali na inaugurację rozgrywek i ponieśli cztery kolejne porażki. Do tego odpadli z Pucharu Polski z I-ligową Resovią Rzeszów. Sytuacja obu zespołów zwiastowała więc walkę o każdy centymetr boiska.

Do 19. minuty na placu gry nic się nie działo. Piast wymieniał mnóstwo podań, ale z dala od bramki Miedzi, która czekała na swoją szansę. I się doczekała. Hubert Matynia ruszył lewą stroną, ograł Arkadiusza Pyrkę i dograł w pole karne. Tam sporą nieporadnością wykazali się obrońcy gliwiczan, za to sprytem Olaf Kobacki i z kilku metrów pokonał Frantiska Placha. Odpowiedź gospodarzy mogła być błyskawiczna. Michał Chrapek dośrodkował z rzutu rożnego do zamykającego akcję Ariela Mosóra, a młodzieżowiec obił poprzeczkę.

ZOBACZ WIDEO: Ledwo zaczęli mecz. Gol stadiony świata

Niewiele wskazywało na to, aby miejscowi przed przerwą byli w stanie rywalowi zagrozić. Tymczasem w końcówce pierwszej połowy Pyrka urwał się obrońcy, wpadł w pole karne, ale tę próbę Paweł Lenarcik wybił na rzut rożny. Do narożnika pobiegł Damian Kądzior, idealnie dorzucił piłkę na głowę Constantina Reinera, a austriacki wieżowiec doprowadził do wyrównania i tym samym zdobył premierowego gola w niebiesko-czerwonych barwach.

Po zmianie stron aktywniejszy był Piast, a dużo chęci do gry wykazywał Kądzior, który kilkukrotnie strzelał na bramkę Lenarcika. Z ataku pozycyjnego nic jednak nie chciało gospodarzom wpaść, więc znowu z pomocą przyszedł stały fragment gry. Alberto Toril dał się sfaulować w miejscu, z którego wspomniany Kądzior dogrywa idealne piłki. Nie inaczej było tym razem. Skrzydłowy swoim podaniem znalazł Jakuba Czerwińskiego, a kapitan Piastunek efektownym szczupakiem trafił na 2:1.

W 85. minucie mecz ten zamknąć mógł, a wręcz powinien Kamil Wilczek. Napastnik Piasta na około piątym metrze miał przed sobą tylko bramkarza, ale huknął jedynie w boczną siatkę.

Piast Gliwice zgarnął bardzo ważne trzy punkty i uciekł ze strefy spadkowej. Swoje osobiste zwycięstwo odniósł także Patryk Dziczek. Pomocnik wrócił do gry po około półtorarocznej przerwie spowodowanej chorobą. W tym czasie niezwykle długo walczył o powrót na boisko, a sztuka ta udała mu się w klubie, którego jest wychowankiem.

Piast Gliwice - Miedź Legnica 2:1 (1:1)
0:1 - Olaf Kobacki 19'
1:1 - Constantin Reiner 42'
2:1 - Jakub Czerwiński 66'
Składy: 
Piast Gliwice:

Frantisek Plach - Constantin Reiner, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Jakub Holubek (88' Alexandros Katranis) - Michał Kaput (82' Patryk Dziczek), Grzegorz Tomasiewicz - Arkadiusz Pyrka, Michał Chrapek (46' Alberto Toril), Damian Kądzior - Kamil Wilczek.

Miedź Legnica: Paweł Lenarcik - Carlos Julio Martinez, Nemanja Mijusković, Levent Guelen, Hubert Matynia - Jeronimo Cacciabue, Chuca - Luciano Narsingh (79' Michael Kostka), Maxime Dominguez, Olaf Kobacki - Angelo Henriquez.

Żółta kartka: Tomasiewicz (Piast).
Sędzia:

Sebastian Krasny (Kraków).

--> Smutek w Widzewie Łódź
--> Białorusin opuścił Raków Częstochowa

Źródło artykułu: