W XXI wieku nie zdarzało się, żeby Bayern Monachium rozpoczął sezon bez klasycznej "dziewiątki". Bawarczycy mieli w swoich szeregach wysokiej klasy snajperów, jak Claudio Pizarro, Roy Makaay, Miroslav Klose, Mario Gomez, Mario Mandzukić, a w ostatnich ośmiu latach dla Bayernu grał najlepszy snajper świata - Robert Lewandowski.
Po odejściu "Lewego" jest zupełnie inaczej. Julian Nagelsmann ustawia w pierwszej linii dwóch ofensywnych graczy, ale nie typowych egzekutorów - Thomasa Muellera i Sadio Mane. W trzech pierwszych kolejkach Bundesligi bawarski walec sunął jak dawniej, ale na pierwszej przeszkodzie się zatrzymał.
Akt desperacji?
Ostatnie spotkanie z Borussią M'gladbach mogło zasiać niepokój w gabinetach przy Saebener Strasse i wśród kibiców (więcej TUTAJ). Bayern nie mógł znaleźć sposobu na Yanna Sommera. Doszło do tego, że w 85. minucie do ataku Nagelsmann wprowadził... środkowego obrońcę .
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał
To był akt desperacji trenera, który po odejściu "Lewego" nie ma do dyspozycji żadnej typowej "9" zdolnej do podjęcia walki wręcz ze stoperami rywali. Ale nawet rosły Holender kompletnie nie poradził sobie w nowej roli.
Problem Bayernu polega na tym, że na ruchy transferowe jest za późno, bo letnie "okienko" zamyka się w czwartek. Czy czas bić w Monachium na alarm? Czy bez "Lewego" mistrz Niemiec nie będzie potrafił pokonać przeciwności?
- Pamiętajmy, że to tylko jeden mecz - uspokaja Mateusz Majak, komentator Bundesligi w Eleven Sports. - Mecz, w którym Bayern miał przygniatającą przewagę i wykreował sobie mnóstwo sytuacji do zdobycia bramki - dodaje.
- Decyzja Nagelsmanna o wystawieniu de Ligta w ataku była spowodowana tym, że Nagelsmannowi w tamtym momencie brakowało zawodnika wysokiego, dobrze grającego głową w polu karnym - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Niemieckie media interpretują to tak, iż nie ma właśnie Lewandowskiego, a także być może, że Nagelsmann domaga się klasycznej "dziewiątki". Piłkarza, który potrafi w tym polu karnym operować. Natomiast nie robiłbym tutaj dramatu po jednym spotkaniu. Pamiętajmy jak Bayern wyglądał w poprzednich meczach - przypomina nasz rozmówca.
Majak zwraca też uwagę na rolę w tym meczu Yanna Sommera, który interweniował na linii łącznie 19 razy. Szwajcar ustanowił tym samym rekord Bundesligi. Co jednak jeśli Bayern na swojej drodze spotka kolejnych golkiperów w kapitalnej formie? Czy uda się zrealizować założone cele bez rasowego napastnika?
Kosmiczna statystyka Lewandowskiego
W sobotę to BMG rozpoczęła strzelanie na Allianz Arena. Bayern musiał gonić wynik, choć to on miał zdecydowanie więcej sytuacji podbramkowych. W tym kontekście brak "Lewego" jest widoczny gołym okiem. Statystyki mówią same za siebie.
Po odejściu Polaka Bayern stracił "ekskluzywny otwieracz do konserw", jak nazywa się piłkarzy zdobywających bramki na 1:0. W ostatnich pięciu latach, od stycznia 2017 roku, strzelił 61 takich goli w Bundeslidze, a 17 w Lidze Mistrzów. Pod tym względem nie ma sobie równych w Europie.
Już jako piłkarz FC Barcelony zdążył udowodnić, że jest w tej dziedzinie prawdziwym specjalistą. Podczas spotkania z Realem Sociedad (4:1) kibice ledwo zdążyli usiąść na kanapach, a 33-latek już cieszył się z pierwszej bramki. Tydzień później również dał Dumie Katalonii prowadzenie 1:0. Ponadto w branym pod uwagę okresie jego bramki zapewniły Bayernowi aż 44 punkty - chodzi o trafienia ratujące remis albo dające zwycięstwo.
- Patrząc na takie statystyki, łatwo powiedzieć: gdyby Lewandowski był obecny na boisku, to może ta pierwsza bramka w meczu z Borussią padłaby szybciej i tak dalej, i tak dalej. Pamiętajmy, jaką taktykę w poprzednich meczach preferował Nagelsmann i wyglądało to tak, jak w tej chwili. Oczywiście jak nie masz w swoich szeregach takiego zawodnika, jakim jest Lewandowski, to czujesz ubytek przez pewien czas - mówi dziennikarz Eleven Sports.
- Ale jeżeli jesteś dobrym szkoleniowcem i chcesz wprowadzić swój pomysł, a tak czyni właśnie Nagelsmann, to nie wydaje mi się, żeby zażądał klasycznej "dziewiątki". Uważam, że takiego piłkarza nie potrzebuje. Bayern będzie po prostu grał takim, a nie innym systemem - kończy Majak.
Mateusz Byczkowski, WP SportoweFakty
Zobacz też:
Hiszpanie piszą o "Lewym". Znaleźli nowe określenie
Kłopoty Kacpra Kozłowskiego w nowym klubie. Sprowadzono piłkarza Bayernu