Ferran Torres oraz Pierre-Emerick Aubameyang zimą, a także Raphinha i Robert Lewandowski latem. FC Barcelona w ostatnich dwóch okienkach mocno postawiła na podniesienie jakości swojego ataku, który wcześniej zasilali tacy piłkarze jak Luuk de Jong czy Martin Braithwaite.
Holendra już w Katalonii nie ma. 31-latek powrócił z wypożyczenia do Sevilli, skąd przeniósł się do PSV. Gorzej sytuacja wygląda z Duńczykiem.
Braithwaite przybył do Katalonii na początku 2020 roku z CD Leganes, w czasach, gdy Barcelona zmagała się z ogromnymi problemami w ataku. Choć od początku było wiadomo, że nie jest to piłkarz na poziomie "Dumy Katalonii", to okazał się przydatnym wzmocnieniem w gorszych chwilach klubu, ostatecznie notując w nim 57 meczów, w których zdobył 10 bramek i zanotował 5 asyst.
ZOBACZ WIDEO: Kto lepszy? Lewandowski czy Boniek? Nasi eksperci odpowiadają!
Teraz jednak, gdy sytuacja klubu uległa znaczącej poprawie, 31-latek stał się niepotrzebny. W związku z tym Barcelona zaczęła nalegać, by poszukał sobie innego klubu. On sam jednak jest temu mocno niechętny. Warto w tym miejscu podkreślić, że ma wciąż 2 lata ważnego kontraktu.
Katalończycy jednak nie zamierzają tyle czekać, by usunąć piłkarza z klubu. Lokalni prawnicy mieli już zacząć analizować zapisy umowy, szukając sposobu by móc go anulować bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Cała sytuacja mocno nie spodobała się jednak w Danii. Szef tamtejszego związku piłkarzy postanowił skomentować całą sprawę.
- Traktowanie, którego doświadcza Braithwaite jest całkowicie nieuzasadnione. To coś, co mieści się gdzieś pomiędzy zastraszaniem a nękaniem. To wstyd, jak Barcelona próbuje pozbawić go kontraktu - powiedział Michael Sahl Hansen cytowany przez "Mundo Deportivo".
- Barcelona chce wyrzucić gracza, który przybył jej na ratunek. Gdzie jest przyzwoitość? Niestety nie możemy nic zrobić by pomóc Martinowi, bowiem Barcelona nie złamała żadnych przepisów - dodał. - Kontrakt to kontrakt, a Martin ma go jeszcze przez dwa lata - podkreślił przy tym Hansen.
Czytaj także:
- Ostatnia przeszkoda przed Rakowem i Lechem. Zagrają kluby z najsilniejszych lig
- Kolejny chętny na Bernardo Silvę. Spora kasa w grze