Skuteczność jest zatrważająca - komentarze trenerów po meczu Warta Poznań - Sandecja Nowy Sącz

Warta Poznań potwierdziła, że na własnym stadionie jest bardzo groźna. Z Sandecją Nowy Sącz wygrała tylko 1:0, ale gdyby Zieloni byli skuteczniejsi, wynik byłby dużo wyższy. Po meczu powody do zadowolenia miał Sławomir Najtkowski, który zastępuje Bogusława Baniaka. W gorszym humorze był Dariusz Wójtowicz, trener gości.

Dariusz Wójtowicz (Sandecja Nowy Sącz): W pierwszej połowie realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Warta, poza jedną przypadkową sytuacją, nic sobie nie stworzyła. My mieliśmy sporo okazji, może nie stuprocentowych, ale bardzo dobrych. Mam ogromne pretensje, bo jest to irytujące, że gramy kolejny mecz wyjazdowy, gdy jesteśmy nieco lepsi i przegrywamy spotkanie. Nasza skuteczność jest zatrważająca. W końcówce to już była gra podwórkowa, wynikająca z przebiegu meczu. Przegrywaliśmy 0:1 i trzeba było się otworzyć. Zawodnicy nie rozegrali końcówki w mądry sposób. Nie można w osłabieniu grać piłki kombinacyjnej, tylko prostymi środkami próbować zagrozić przeciwnikowi. Szkoda, bo Warta nie była tak dysponowana, jak zawsze u siebie, gdy wygrywała zdecydowanie. Mieliśmy dużą szansę wywieźć z Poznania punkty, a przegraliśmy piąty mecz na wyjeździe, co bardzo boli.

Sławomir Najtkowski (Warta Poznań): Chciałem podziękować zawodnikom za trzy punkty. Cały czas im powtarzałem, że jest to mecz, dzięki któremu możemy wskoczyć w górę tabeli. W ten sposób motywowałem ich do tego spotkania. Początek pierwszej połowy był bardzo nerwowy, ale pod jej koniec opanowaliśmy sytuację i stwarzaliśmy okazje. Wiedzieliśmy, że Sandecja gra kombinacyjną piłkę i ma groźne dośrodkowania ze skrzydeł. Kluczem do sukcesu było zaciśnięcie środka pola. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, mogłoby być 4:0. Jestem bardzo szczęśliwy, że w sytuacji, gdy mogłem zastąpić trenera Baniaka, zdobywam punkty. Jestem w Warcie już dwa lata, czuję się powoli Warciarzem i zrobię wszystko, aby zespół grał jak najlepiej. Chciałbym jednak, aby Bogusław Baniak wrócił na ławkę, bo rola pierwszego trenera to duża odpowiedzialność. Skład na to spotkanie był mój, ale konsultowałem się z trenerem Baniakiem, który go zaakceptował. Pierwsze słowa na odprawie padły przez telefon od niego. W drużynie jest bardzo dobra atmosfera i wszyscy czekają na jego powrót do zdrowia.

Źródło artykułu: