Przełom w sprawie de Jonga? Kluby są bardzo blisko porozumienia

Getty Images / Eric Verhoeven / Na zdjęciu: Frenkie de Jong
Getty Images / Eric Verhoeven / Na zdjęciu: Frenkie de Jong

Saga transferowa z udziałem Frenkiego de Jonga ciągnie się już bardzo długo. Nie jest tajemnicą, że Barcelona chciałaby pożegnać się z Holendrem, ale ten nie kwapi się do odejścia. Obecnie w jego sprawie toczą się negocjacje, ale jest nowy chętny.

W tym artykule dowiesz się o:

de Jongu przez większość tego okienka transferowego mówiło się w kontekście przenosin do Manchesteru United. Jednak zawodnik Barcelony kategorycznie odmawiał transferu na Old Trafford m.in. ze względu na to, że zespół Erika ten Haga w tym sezonie nie zagra w Lidze Mistrzów.

I generalnie zawodnik nie ma zbytnio ochoty na opuszczanie stolicy Katalonii. Jednak nie można wykluczyć, że ostatecznie Holender zdecyduje się na zmianę otoczenia. Wciąż mówi się o tym, że jego agenci są zwolennikami jego odejścia z Barcelony i niewykluczone, że namówią go na taki ruch.

Chętnych na jego usługi nie brakuje. Manchester United już odpadł z gry, ale do niej wkroczył inny angielski klub. Chelsea oferuje duże pieniądze zarówno za 25-latka, jak i jemu samemu w ramach kontraktu.

ZOBACZ WIDEO: Barcelona oszalała. "Nigdy nie widziałem czegoś takiego w stosunku do polskiego piłkarza"

Z informacji podawanych przez Gerarda Romero wynika, londyński klub jest bardzo bliski osiągnięcia porozumienia z Barceloną. Jednak w tym wszystkim pozostaje jedna, ale za to bardzo istotna kwestia. Chodzi oczywiście o zdanie samego piłkarza.

De Jong nie chciał iść do Manchesteru ze względu na brak Ligi Mistrzów, ale Chelsea w niej zagra i to może być pewien argument.

Warto dodać, że Holender nie jest jedynym zawodnikiem "Blaugrany", o którego starają się "The Blues". Kolejnym jest Pierre-Emerick Aubameyang. Według Thomasa Tuchela Gabończyk ma być idealnym napastnikiem dla trzeciej drużyny poprzedniego sezonu Premier League.

Czytaj też:
To dlatego "Lewy" nie jest zgłoszony
Zalewski wraca do treningów!

Źródło artykułu: