Chłodne głowy u sensacyjnego lidera PKO Ekstraklasy. "Z perspektywy sezonu te wyniki nic nie znaczą"

PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Płock Rafał Wolski (C-P) cieszy się z gola
PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Płock Rafał Wolski (C-P) cieszy się z gola

Sześć punktów, siedem zdobytych goli i ani jednego straconego. Wisła Płock zaczęła nowy sezon fantastycznie i jest liderem tabeli. - Z perspektywy całych rozgrywek te wyniki nic jeszcze nie znaczą - mówi jednak trener Pavol Stano.

- Dobrze funkcjonowało prawie wszystko. To co założyliśmy, było świetnie realizowane. Cieszę z kilku zdobytych bramek, ale także z tego, że mamy czyste konto w tyłach. Wcześniej były z tym problemy, teraz jesteśmy zdecydowanie bardziej skonsolidowani - powiedział Pavol Stano.

Wygrane płocczan z Lechią Gdańsk (3:0) i Wartą Poznań (4:0) robią ogromne wrażenie, ale nie na ich szkoleniowcu.

- Jestem nastawiony na pracę od meczu do meczu. Wyniki nie zawsze pokazują to, co się dzieje na boisku. Już w sparingach były momenty, w których wyglądaliśmy bardzo solidnie. To się teraz zbiera w logiczną całość - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?

Głębia składu - to również był aspekt, w którym "Nafciarze" górowali nad ekipą ze stolicy Wielkopolski. - Mamy mocną ławkę i każdy zawodnik może wejść do pierwszego składu. Dziś sześć punktów po pierwszych dwóch kolejkach wygląda fajnie, jednak z perspektywy całego sezonu nie znaczy jeszcze nic. Musimy udowadniać swoją wartość w każdym następnym meczu - podkreślił Stano.

Dawid Szulczek powodów do zadowolenia nie miał żadnych. Jak przyznał, nic w piątek nie układało się po myśli jego zespołu. - Źle weszliśmy w spotkanie. Pierwszy gol padł po nieudanej próbie łapania na spalonego. Potem były proste straty, brak zebrania drugiej piłki i z tego wzięły się bramki na 0:2 i 0:3. Trudno się podnieść w takich okolicznościach. Próbowaliśmy się mobilizować w szatni, tymczasem krótko po wyjściu na drugą połowę dostaliśmy następny cios. Sam obraz meczu był jednak taki, że Wisła miała dużą przewagę.

Mimo wszystko opiekun zielonych nie chce, by wokół jego drużyny zapanowały minorowe nastroje. - Poprzedni sezon w Wigrach Suwałki rozpocząłem od dwóch porażek i stosunku bramek 0:5, a jak kończyłem go w Warcie, wszyscy widzieli. Liczę, że nadejdą lepsze dni i nie będziemy już oglądać takich spotkań. To było najgorsze podczas mojej dotychczasowej pracy w klubie.

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
22.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wisła Płock robi się czarnym koniem PKO BP Ekstraklasy