"Poczekam ze świętowaniem". Gol 16-latka po kilkudziesięciu sekundach debiutu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Archiwum prywatne / Żółtoczerwone.pl / Na zdjęciu: Mateusz Kowalski
Archiwum prywatne / Żółtoczerwone.pl / Na zdjęciu: Mateusz Kowalski
zdjęcie autora artykułu

Jagiellonia Białystok pokonała Piast Gliwice (2:0). Wynik ustalił debiutujący Mateusz Kowalski, który na boisku pojawił się kilkadziesiąt sekund przed trafieniem. - To musi dawać radość - nie krył trener Maciej Stolarczyk.

Doliczony czas gry w meczu Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice (2:0) już trwał, gdy sędzia techniczny zasygnalizował zmianę. Boisko opuścił Jesus Imaz, a w jego miejsce na placu gry pojawił się debiutujący Mateusz Kowalski. Nie mógł przypuszczać, że za chwilę będzie bohaterem...

Kilkadziesiąt sekund po ostatniej roszadzie w składzie zespołu z Podlasia rywale rozgrywali rzut wolny. Długie podanie zostało wybite przez obronę i trafiło pod nogi Marka Guala, który zagraniem na wolne pole uruchomił 16-latka. Ten nie dał się przepchnąć biegnącemu za nim Jakubowi Czerwińskiemu i spokojnym strzałem pokonał Frantiska Placha.

"Pobiegłem i po prostu strzeliłem"

Kowalski otrzymał owację od kibiców Jagiellonii, a w pomeczowej wypowiedzi dla dziennikarzy nie krył radości. - Strasznie się cieszę, że to się stało. Mam jednak nadzieję, że będzie więcej takich momentów - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne, co zrobił piłkarz. Ukradł koledze gola

- Na pewno zapamiętam tą sytuację do końca życia, bo to moje pierwsze trafienie w piłce seniorskiej. Od razu wiedziałem, że muszę to wykorzystać. No i się udało. Podanie od Marka było świetne. Gdy dostrzegłem, że dostał piłkę to od razu do niego krzyknąłem. Później pobiegłem i po prostu strzeliłem - dodał nastoletni piłkarz białostoczan.

Stolarczyk tonuje nastroje

Zadowolony z błysku Kowalskiego był też trener Maciej Stolarczyk. - Cieszy ten gol. To musi dawać radość, że bramkę strzela nasz wychowanek i zarazem tak młody chłopiec - zaznaczył podczas konferencji prasowej.

- Oczywiście chciałbym to wszystko powiedzieć z taką hmmm... odrobiną lodu w szklance. To jest dopiero jakiś pierwszy impuls. My jesteśmy od tego żeby go tonować, a on ma jeszcze przed sobą dużo pracy. Aby to wszystko było regularne i sam stał się ważną częścią dla zespołu. Ma ku temu potencjał, ale chciałbym też zawczasu ostudzić przesadny entuzjazm - uzupełnił szkoleniowiec Jagiellonii.

Nie zamierza balować

Nic nie wskazuje na to aby po tym pierwszym błysku Kowalskiemu miała uderzyć do głowy "sodówa". Tuż po zakończeniu meczu chciał bowiem udać się od razu do domu, nie był nawet zbytnio chętny wypowiadać się przed kamerami. - Poczekam ze świętowaniem. Są u mnie rodzice i to z nimi spędzę ten wieczór - wytłumaczył.

- Dostałem szansę na debiut, strzeliłem gola i zdobyliśmy komplet punktów. Zobaczymy jak to będzie dalej. Rywalizacja w zespole jest duża. Trzeba cieszyć się z każdych minut i bramek - podsumował młody napastnik Jagiellonii.

Zaskakujący transfer Jagiellonii Udany debiut Stolarczyka w Jagiellonii

Źródło artykułu: