W ostatnich latach polski futbol miał skromną reprezentację we Francji. Tymczasem w nadchodzącym sezonie w Ligue 1 może grać siedmiu Biało-Czerwonych: Arkadiusz Milik (Olympique Marsylia), Marcin Bułka (OGC Nice), Radosław Majecki (AS Monaco), Karol Fila (RC Strasbourg) oraz Przemysław Frankowski, Adam Buksa i Łukasz Poręba (RC Lens).
Dwaj ostatni nad Sekwanę trafili tego lata, podobnie jak Rafał Strączek. Jego przypadek jest jednak szczególny. W lutym podpisał kontrakt z Girondins Bordeaux, którzy wówczas byli na 17. miejscu w Ligue 1, tymczasem do sezonu 2022/23 przystąpią w trzeciej lidze. Więcej o tym TUTAJ.
Odkrycie sezonu dało impuls?
W poprzednim sezonie kapitalnie na francuskich boiskach prezentował się Przemysław Frankowski. Pomocnik trafił do RC Lens z Chicago Fire i podbił Ligue 1. Został wybrany przez kibiców odkryciem sezonu w rozgrywkach. Więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". W co gra Bayern? Taką strategię obrał mistrz Niemiec ws. Lewandowskiego
- W Lens zobaczyli, że to był dobry strzał transferowy. To także dobry zawodnik pod względem mentalnym, nie gwiazdorzy, gdy nie gra i zaczęli się przyglądać innym piłkarzom. To związane jest z tym, że polscy zawodnicy nie są zbyt drodzy, jeśli chodzi o transfery i ta strona finansowa też ma jakieś znaczenie - wyjaśnia nam Piotr Wojtyna, polski trener pracujący we francuskim JS Suresness.
Szefostwo klubu postanowiło pójść za ciosem i sprowadziło do klubu ze Stanów Adama Buksę. Ten ma wszystko, by powtórzyć sukces Frankowskiego.
- Buksa ma niemalże idealne warunki, by minimum 10 bramek w sezonie zdobyć. Wystarczą dwa równe sezony po 10-15 goli i spływają dobre oferty z Premier League. Liga francuska jest przedsionkiem dla ligi angielskiej. Myślę, że taki jest też plan dla niego, by się otrzaskać, zrobić pierwszy poważny krok w ligach europejskich i trafić np. do Anglii, bo ze swoją fizycznością tam pasuje - twierdzi komentator Ligue1 w Canal+ Michał Bojanowski.
Co wyróżnia Ligue 1?
Dlaczego ostatnio Biało-Czerwoni tak chętnie wybierają oferty francuskich klubów? W tym momencie Polonia nad Sekwaną jest porównywalną z tą w Niemczech. Wyraźnie liczniejsza, biorąc pod uwagę pięć najmocniejszych lig Europy, jest tylko w Serie A. Najczęściej jednak do Ligue 1 przechodzą Polacy, którzy mają już pewne ogranie w ligach zagranicznych. Młode talenty z Polski albo nie zyskują uznania, albo jest im się trudno przebić. Dlaczego tak się dzieje?
- Charakterystyką ligi francuskiej jest to, że jest siłowa i szybka. Liga włoska jest dużo bardziej taktyczna, tam bardziej wchodzi się w zawiłości taktyczne, ale też jest wolniejsza. I zawodnicy bezpośrednio z PKO Ekstraklasy lepiej sobie w niej radzą - przyznaje Bojanowski.
- Dużej różnicy między ligą francuską i włoską nie ma, co pokazuje ten sezon w europejskich pucharach. W Serie A dostaje się więcej szans. Francja jest jednym z największych producentów młodych talentów. Tam nie ma potrzeby ściągania nastolatków z Polski, bo mają u siebie ich o wiele lepszych i jest ich wiele więcej. Co roku wypływają gracze po 16-17 lat, którzy zaczynają odgrywać dużą rolę, a w Polsce nawet 24-latek jest jeszcze młody. Rodzimi zawodnicy oprócz tego, że mają dużą przewagę piłkarską, to jeszcze znają język - dodaje.
Czy będzie przełożenie na kadrę?
Już na przełomie listopada i grudnia zostaną rozegrane mistrzostwa świata w Katarze. Jest duża szansa, że Frankowski i Buksa z Lens, a także Arkadiusz Milik z Olympique Marsylia znajdą się w kadrze Polski na ten turniej.
- Zawodnicy, którzy tutaj się wybiją na pewno będą mogli coś dać reprezentacji. Jestem o tym święcie przekonany. Jeśli Milik będzie czołowym napastnikiem w lidze francuskiej, to dla kadry będzie to duży plus. Tak samo z Adamem Buksą oraz Frankowskim - kończy Wojtyna.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Zapytaliśmy Polaków o sprawę Michniewicza. Wnioski są jednoznaczne!
Koniec milczenia InPost. Oto stanowisko ws. Michniewicza