Piłkarze Górnika Zabrze przygotowują się do nowego sezonu już pod okiem Bartoscha Gaula. Niemiec zastąpił na stanowisku Jana Urbana, który został niespodziewanie zwolniony. Ikona klubu była skonfliktowana z prezesem Arkadiuszem Szymankiem.
Szymanek został w klubie, zaś Urban odszedł w kontrowersyjnych okolicznościach. Pojawiły się plotki, że wpływ na decyzję zarządu miał również Lukas Podolski.
"Wiadomo bowiem, że był to ruch podyktowany na pewno nie wynikami i w zasadzie nie wiadomo czym. Wszystko wskazuje, że była to klasyczna polska intryga, do wywołania której nikt się nie chce przyznać. Wiadomo zaś, że swoje trzy grosze do tej sprawy dorzucił piłkarz Lukas Podolski" - napisał w swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Grzegorz Krychowiak i niesamowite zwierzęta
Do tych zarzutów na łamach "Dziennika Zachodniego" odniósł się sam Podolski.
- Jan Urban to legenda Górnika, dobrze nam się współpracowało i mamy dobry kontakt, po tym zwolnieniu też. I trzeba nie mieć mózgu, żeby mówić, że miałem z tym coś wspólnego, bo tak nie było. Szanowałem trenera i dalej go szanuję. Nic się nie zmieniło. Decyzję podejmował ktoś inny, nie Podolski - tłumaczył.
"Zamiana więc dość ryzykowna, żeby nie powiedzieć karkołomna. Zamiast doświadczonego polskiego trenera wygrywa kompletnie anonimowa opcja zagraniczna. Ale od dłuższego czasu w działaniach władz Górnika niewiele rzeczy trzyma się kupy, więc też tym razem nie należało spodziewać się zdrowego rozsądku" - dodał Dziekanowski.
18 lipca zabrzanie wrócą do ligowych zmagań. W ramach 1. kolejki podopieczni Gaula zmierzą się z Cracovią.
Czytaj także:
Ronaldo bohaterem hitowego transferu? Przeprowadzka do Londynu jest możliwa
Mecz Cracovii nagle przerwany. To wyglądało niepokojąco