Sobota była trzęsieniem ziemi w Bundeslidze, a wszystko za sprawą słów Roberta Lewandowskiego. Po meczu z VfL Wolfsburg polski napastnik stanął przed kamerami Viaplay i zdradził, że nie przedłuży wygasającego w czerwcu 2023 roku kontraktu z mistrzami Niemiec.
- Po prostu nie przedłużam kontraktu pomimo tego, że żadnej oferty nie było (...). Myślę, że w tym momencie dla obu stron najważniejsze jest to, żeby znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Bardzo możliwe, że to był ostatni mój mecz w barwach Bayernu - podkreślił polski napastnik.
Takie słowa Lewandowskiego jeszcze podgrzały i tak gorące plotki transferowe wokół jego osoby. Już od dłuższego czasu media, zwłaszcza hiszpańskie, informowały, że FC Barcelona chce jeszcze tego lata sprowadzić na Camp Nou Polaka. Działacze Dumy Katalonii mają być gotowi zapłacić Bayernowi od 35 do 40 milionów euro.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Kubą Świerczokiem? Tajemnica nagłego zniknięcia reprezentanta Polski
Okazuje się jednak, że nie tylko Barcelona jest w grze o Lewandowskiego. Według dziennikarzy portalu fichajes.net, polskim napastnikiem są zainteresowane jeszcze dwie inne, piłkarskie potęgi: Paris Saint-Germain oraz Chelsea FC. W przypadku francuskiego i angielskiego klubu muszą jednak zostać spełnione określone warunki, by był możliwy transfer Lewandowskiego.
W Paris Saint-Germain chodzi o osobę Kyliana Mbappe. Jeśli Francuz rzeczywiście odejdzie do Realu Madryt, wówczas działacze mistrza Francji mogą już na poważnie przystąpić do rozmów o zakupie Lewandowskiego - informuje fichajes.net. Z kolei w Chelsea temat kupna Polaka może zostać poruszony w przypadku, gdy z zespołu odejdzie Romelu Lukaku. Jest to możliwe, ponieważ Belg nie czuje się najlepiej w londyńskim klubie.
Czytaj także:
Wymowna reakcja kibiców Bayernu. Wszystko przez Lewandowskiego?
Wizerunkowa kompromitacja władz Bayernu [OPINIA]