Amerykanie wygrywają olimpijski turniej koszykówki

Nie było niespodzianki w wielkim finale koszykarskiego turnieju w Pekinie. Nie było także pogromu, jaki Amerykanie sprawili Hiszpanom w fazie grupowej. Obie drużyny przez 40 minut prezentowały koszykówkę na najwyższym światowym poziomie, potwierdzając że były najlepszymi ekipami podczas igrzysk olimpijskich. Ponadto Amerykanie potwierdzili, że w chwili obecnej są zespołem absolutnie poza zasięgiem innych drużyn.

W tym artykule dowiesz się o:

Od samego początku finałowy pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie. Amerykanie rozpoczęli od dwóch celnych "trójek" w wykonaniu LeBrona Jamesa i Carmelo Anthony’ego. Chwilę później ze strony Hiszpanów odpowiedzieli Pau Gasol i Carlos Jimenez. Agresywna gra koszykarzy z półwyspu Iberyjskiego spowodowała wiele fauli teamu USA, po których mistrzowie świata objęli nieznaczne prowadzenie 15:11. Coraz częściej obie ekipy stosowały szybki atak i o dziwo, lepiej w tym elemencie czuli się gracze ze Starego Kontynentu. Po trafieniu aktywnego w tej części gry Juana Carlosa Navarro przewaga urosła nawet do 5 "oczek" - 22:17. Coraz agresywniejsza gra na obwodzie Amerykanów szybko zniwelowała nieznaczny deficyt, głównie za sprawą Chrisa Paula. W miarę upływu czasu problemy z przewinieniami zaczęli mieć hiszpańscy rozgrywający. Ostatecznie pierwsza, niezwykle wyrównana i dynamiczna kwarta kończy się 7-punktowym prowadzeniem faworytów, wśród których nie do zatrzymania był przede wszystkim Dwyane Wade.

Po raz pierwszy przewaga Amerykanów urosła do 10 punktów, po celnej trójce w wykonaniu Kobe’ego Bryanta - 41:31. Aktywny w tej części gry lider Los Angeles Lakers był jedynym ogniwem wśród teamu USA, który wykazywał chęć zdobywania punktów. Mnożące się z czasem faule Amerykanów skutecznie wykorzystali mistrzowie świata, zbliżając się na odległość 6 punktów, jednak po chwili efektowne akcje Jamesa i Wade’a ponownie uspokoiły sytuację na parkiecie. Podopieczni trenera Mike'a Krzyzewskiego byli tego dnia fantastycznie dysponowani w rzutach z obwodu, co potwierdzał miedzy innymi Wade, zdobywca aż 21 punktów w pierwszej połowie! Gwiazdorowi Miami Heat próbował dorównać Rudy Fernandez, który od nowego sezonu zadebiutuje na parkietach NBA. Hiszpański strzelec uzbierał 13 punktów w drugiej kwarcie, dzięki czemu do końca tej części gry przewaga oscylowała na granicy 7-9 punktów. W pierwszej połowie drużyny uzbierały w sumie aż 130 punktów, trafiając na ponad 60 proc. skuteczności z gry!

Druga połowa rozpoczęła się od ataków podopiecznych trenera Aitora Garcii Renesesa. Dwa bliźniacze wejścia pod kosz zakończone celnymi rzutami w wykonaniu Navarro spowodowały zmniejszenie deficytu do stanu 75:71. Niesamowicie zażarta walka na całej długości i szerokości parkietu trwała przez kolejne minuty, lecz Hiszpanom nie udawało się doścignąć uważnie grających Amerykanów. Tempo meczu nieco osłabło, skuteczność także nie była tak rewelacyjna jak przed przerwą. Mimo tego co jakiś czas team USA zadawał kolejny cios ambitnym mistrzom świata, którzy ostatecznie przegrali trzecią odsłonę jednym punktem i do ostatnich 10 minut przystępowali z 9-punktową stratą.

W nich świetny początek zanotowali Hiszpanie, którzy po świetnej akcji duetu Fernandez-Pau Gasol i "trójce" tego pierwszego zbliżyli się na 2 punkty - 88:91. Trener Krzyzewski szybko poprosił o przerwę na żądanie i dopiero po 2 minutach pierwsze punkty w tej kwarcie zdobyli jego gracze. Team USA pokazał charakter i grając z nożem na gardle szybko odskoczył rywalom na bezpieczną odległość. Celne próby zza linii 6,25 w wykonaniu Derona Williamsa i Bryanta oraz agresywna gra pod koszem najpotężniejszego na parkiecie Dwighta Howarda nieco ostudziły zapędy Hiszpanów. W decydujących momentach ciężar gry na swoje barki wziął Pau Gasol, który wraz z Rudym Fernandezem za wszelką cenę chcieli dogonić USA. Na 3 minuty przed końcem Bryant trafił za trzy punkty z faulem, co mogło podłamać wicemistrzów europy, bowiem przewaga znów urosła do 7 punktów. Ich nieustępliwe ataki na niewiele już się jednak zdały a na domiar złego najmłodszy na parkiecie Ricky Rubio w ostatnich sekundach został ukarany przewinieniem technicznym. Skupieni na linii rzutów wolnych Amerykanie przypieczętowali tym samym złoty medal olimpijski, który w przeciągu całego turnieju bezsprzecznie im się należał.

USA - Hiszpania 118:107 (38:31, 31:30, 22:21, 27:25)

USA: Dwyane Wade 27, Kobe Bryant 20, LeBron James 14, Chris Paul 13, Carmelo Anthony 13, Dwight Howard 8, Chris Bosh 8, Deron Williams 7, Tayshuan Prince 6, Jason Kidd 2, Michael Redd 0, Carlos Boozer 0.

Hiszpania: Rudy Fernandez 22, Pau Gasol 21, Juan Carlos Navarro 18, Carlos Jimenez 12, Marc Gasol 11, Felipe Reyes 10, Ricky Rubio 6, Jorge Garbajosa 3, Berni Rodriguez 2, Alex Mumbru 2, Raul Lopez 0.

Źródło artykułu: