Stany Zjednoczone – Chiny
O 4 nad ranem naszego czasu w hali Capital Gymnasium na parkiet wyjdą zespoły Ronalda Larsena i Zhou Jianana.
Amerykanie jak do tej pory są niepokonani w swojej grupie. Pokonali po kolei Wenezuelę, Włochy i Bułgarię. Dość powiedzieć, że Clayton Stanley jest w tej chwili najlepszym punktującym całego turnieju, a były kolega klubowy Zbigniewa Bartmana, David Lee jest w tym momencie na czele klasyfikacji blokujących. Chińczycy w trzech meczach odnieśli dwa zwycięstwa, choć trzeba przyznać, że z niezbyt wymagającymi rywalami – Wenezuelą i Japonią, oba triumfy odniesione w tiebreaku. Z wypowiedzi na konferencjach prasowych biją od Chińczyków dwie rzeczy – walka do końca i konsekwentne realizowanie własnych założeń taktycznych, na bieżąco korygowanych przez Zhou Jianana.
Błysk taktyczny Jianana czy siła i moc Amerykanów – o tym przekonamy się już wkrótce.
Włochy – Bułgaria
O godzinie 8:30 czasu warszawskiego swój pojedynek zaczną obrońcy srebrnego medalu z Aten, Włosi i trzecia drużyna świata z MŚ 2006, Bułgaria.
Drużyny te sąsiadują ze sobą w tabeli i mają identyczny bilans – dwa zwycięstwa i jedna porażka, przy czym przegrały z tym samym teamem, Amerykanami. Włosi zwyciężyli Japończyków i Wenezuelczyków, jednak z ich obozu nie płyną same dobre wieści. Kontuzjowany jest Mirko Corsano, urazy odnieśli również Alessandro Fei i Emanuele Birarelli. Andrea Anastasi ma więc spory ból głowy przy zestawianiu podstawowego składu.
Bułgarzy też najłatwiej na tych igrzyskach nie mają. Burza wywołana rzekomym dopingiem Konstantinowa (analiza próbki w Sofii jest korzystna dla zawodnika), do tego kłopoty Todora Aleksiewa podczas meczu z kadrą USA i wciąż borykający się z urazem Jordanow. Żartobliwie mówiąc, szanse są wyrównane.
Wenezuela – Japonia
Późnym wieczorem, o godz. 22 w Pekinie, a 14 w Polsce o pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach zmagać się będą teamy Wenezueli i Japonii.
Japonia zdecydowanie zawodzi w tym turnieju. Jak wynika z wypowiedzi trenerów, zespół nie jest należycie przygotowany i nie trzyma poziomu swoich przeciwników. Tym bardziej szykuje się szansa, aby odbić się od dna i jeszcze powalczyć o prawo gry w ćwierćfinale.
Wenezuela, debiutant na Igrzyskach Olimpijskich, mimo braku jakiegokolwiek triumfu w Pekinie, walczy do ostatniej piłki. Chińczycy wygrali tiebreaka z drużyną z Ameryki Płd. tylko 16:14. Włosi, mimo występujących braków kadrowych poradzili sobie z podopiecznymi Ricardo Navajasa wprawdzie w trzech setach, ale Włosi to nieco inna półka.
Zapowiada się mecz, w którym możliwy jest każdy rezultat. Z jednej strony Yu Koshikawa, z drugiej Ivan Marquez, znany bliżej polskim kibicom z Knacka Roeselare, z którym rywalizowała bełchatowska Skra. Który z nich poprowadzi swoją drużynę do ostatecznego triumfu?