Anne Jekabsone-Zogota: Byłam spokojna

Łotyszki po dwóch porażkach zapisały na swoje konto pierwsze zwycięstwo. Koszykarki dowodzone przez Ainars Zvirgzdinsa w niezwykle dramatycznych okolicznościach pokonały Brazylijki 79:78. Drużynę ze Starego Kontynentu do triumfu poprowadziła Anne Jekabsone-Zogota.

W tym artykule dowiesz się o:

Łotyszki po niezwykle ciekawym spotkaniu pokonały Brazylijki 79:78. W dużej mierze to zasługa Anne Jekabsone-Zogota. Koszykarka ta zdobyła aż 25 punktów. - Myślę, że dla każdego widza, dla moich koleżanek z drużyny, to było bardzo stresujące. Ja byłam jednak bardzo spokojna - mówiła Jekabsone-Zogota, która 2,7 sekundy przed końcową syreną zdobyła zwycięskie oczka dla swojego zespołu. - Byłam na parkiecie i myślałam tylko o tym co mam do zrobienia. Nie myślałam o tym, że zostało na zegarze tylko siedem sekund i będzie to ostatnia akcja - dodała 25-letnia kapitan teamu z Inflant.

Anne mierzy 176 cm wzrostu i na parkiecie pełni rolę rzucającego obrońcy. - Cieszę się, że oddałam celny rzut. Zrobiłam to trochę za wcześnie, ponieważ one (Brazylijki - przyp.red.) nadal miały szansę, ale na szczęście to my wygrałyśmy - stwierdziła na koniec reprezentantka Łotwy.

Warto dodać, że koszykarki z Ameryki Południowej w pewnym meczu tego spotkania prowadziły już różnicą 12 punktów. Jednak znakomita postawa podopiecznych Ainars Zvirgzdinsa od drugiej kwarty sprawiła, że to właśnie debiutujące na igrzyskach zawodniczki zanotowały zwycięstwo.

Szkoleniowiec Brazylijek - Paulo Campos po koszu Jekabsone-Zogota poprosił o czas. W ostatniej akcji spotkania - zdaniem szkoleniowców brązowych medalistek IO z Sydney - faulowana była Adriana Pinto. Sędziowie jednak nie dopatrzyli się nieprzepisowego zagrania Łotyszek. - Trudno jest odgwizdać sędziemu faul. Wiem, że oni woleliby nie odgwizdywać przewinienia w takim meczu - mówiła po spotkaniu Pinto.

Zawodniczki zza oceanu stoją teraz przed nie lada wyzwaniem. Na swoim koncie mają już one trzy porażki i jeśli myślą o tym aby awansować do kolejnej fazy rozgrywek muszą wygrać kolejne dwa mecze. Ale i to może być za mało, bowiem potrzebne są także korzystne rezultaty innych pojedynków. - To niezwykle trudne, może nawet niemożliwe, ale zrobimy naszą część - zapewnia Paulo Campos.

W następnej serii spotkań Brazylijki zmierzą się z mistrzynami Oceanii - Australijkami. - Australia gra najlepszą koszykówkę w naszej grupie. Bardzo silna jest także Rosja. Będziemy pracować ciężko aby wygrać mecze przeciwko tym zespołom - dodaje trener "Amazonek".

Komentarze (0)