Pierwszym celem, jakie przed polskimi siatkarkami stawia szkoleniowiec Marco Bonitta jest awans do ćwierćfinału czyli wyjście z grupy. Katarzyna Skowrońska-Dolata nie ukrywa jednak, że zawodniczki po cichu liczą na coś więcej. - Marzy nam się medal. Nie jestem jednak w stanie go obiecać, bo to piekielnie trudne zadanie - przyznaje podkreślając, że w Pekinie nie będzie łatwych i trudnych rywali, a nawet Wenezuela może sprawić biało-czerwonym niemiłą niespodziankę. - Mogę tylko zapewnić kibiców, że nie jedziemy do Pekinu na wycieczkę i postaramy się wypaść jak najlepiej - obiecuje.
Jak mówi Skowrońska, polskie siatkarki, z racji stylu gry, najbardziej obawiają się reprezentacji Chin, która prezentuje się dobrze w przyjęciu i na kontrze. W spotkaniu z gospodyniami nie można również pominąć atutu gry rywalek przed własną publicznością, a także należy pamiętać, że podczas turniejów rozgrywanych w Azji różnie bywa z poziomem sędziowania. - O nasze głowy proszę się natomiast nie martwić. Jesteśmy na tyle doświadczonym zespołem, że na pewno nie zmiękną nam nogi. O wyniku zdecyduje koncentracja i motywacja, a tej ostatniej z pewnością nie zabraknie. Udział w igrzyskach olimpijskich to przecież dla każdej z nas spełnienie marzeń - zapewnia siatkarka.
Zdaniem Skowrońskiej, dla Polek kluczowy będzie jednak nie pojedynek z Chinami, ale dwa inne spotkania, z Kubą i z Japonią. - Jeśli uda nam się je wygrać, będziemy już niemal pewne awansu - mówi siatkarka, która zapewnia, że biało-czerwone są dobrze przygotowane do IO. - W ramach przygotowań rozegrałyśmy dwa turnieje. Pierwszy był w Moskwie i nie wspominam go zbyt dobrze. W Belgradzie było już dużo lepiej. Mecze świetnie się nam ułożyły, a nasza forma rosła z każdym dniem. To zwycięstwo dodało nam również pewności siebie - mówi.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
