Całą zaistniałą sytuacją są zaskoczeni brazylijscy szczypiorniści i sztab szkoleniowy drużyny narodowej. Jaqson przez trzynaście dni brał udział w obozie przygotowawczym w Japonii. W tym czasie drużyna narodowa rozegrała pięć spotkań. Szczypiornista wystąpił w trzech z nich. Potem nagle wyjechał ze zgrupowania.
- Mam pewne problemy, więc wracam do ojczyzny - powiedział zawodnik kolegom z zespołu oraz trenerom. Brazylijski Komitet Olimpijski podjął decyzję o wyłączeniu szczypiornisty z reprezentacji 26 lipca. Okazało się bowiem, że Jaqson został przyłapany na paleniu marihuany. Nie po raz pierwszy są z nim kłopoty. Cztery lata temu zawodnik, tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi w Atenach, poprosił o zwolnienie z reprezentacyjnych obowiązków. Tłumaczył wówczas, iż wciąż nie doszedł do siebie po utracie brata, który sześć miesięcy wcześniej zginął w wypadku samochodowym. Teraz Jaqson ponownie zawiódł.
- Nie pożegnał się on z nami. Był rano w hotelu, a gdy wróciliśmy z treningu, już nie zastaliśmy go - ujawnił kapitan drużyny, Helinho. W miejsce Jaqsona półtora tygodnia temu został powołany Alexandre. Jednak zawodnik do tej pory nie dołączył do kadry. Pojawi się on w Pekinie podobno w czwartek.
W sztabie szkoleniowym Brazylii można odczuć zakłopotanie. Trenerzy dowiedzieli się o aferze dopingowej ponoć w Pekinie z prasy. Nic więc dziwnego, że mieli oni problemy z wyjaśnieniem, dlaczego Jaqson w ostatniej chwili nie znalazł się na liście powołanych zawodników, którą przesłano do Komitetu Olimpijskiego.
Jednak na tym nie kończą się kłopoty reprezentacji Brazylii. Prasa ujawniła bowiem, iż selekcjoner Jordi Ribera na tydzień powrócił do Hiszpanii, aby... rozpocząć przygotowania do sezonu ligowego z zespołem Ademar de León. W tej sytuacji jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent - Washington Nunes da Silva Jr.
- Oczywiście wiadomo, iż sytuacja jest niezręczna. Trenujemy z problemami. Straciliśmy nagle Jaqsona i ponadto mamy dwóch kontuzjowanych szczypiornistów - ujawnił rozgrywający Bruno Souza.